Grunt to ideały

Dodano:
Występują: Przewodniczący Moherski – polityczny geniusz, czyste dobro, którego jednak knowania podstępnych nieprzyjaciół i działania potężnego układu pozbawiły okresowo władzy; Przewodniczący Zapaterski – polityczny geniusz, zbawca lewicy, któremu jednak przeszkadza w realizowaniu misji to, że tylko on tak o sobie myśli.
Miejsce akcji: ciemny, źle oświetlony zaułek na peryferiach stolicy.

Przewodniczący Zapaterski: (szeptem) Czy nikt Cię nie widział.

Przewodniczący Moherski: (szeptem) Nie. Cztery razy zmieniałem tramwaj. Dla niepoznaki kupiłem „Gazetę Elekcyjną” i przepędziłem łaszącego się do mnie kota.

Przewodniczący Zapaterski: Bo ja cały czas miałem wrażenie, że snuje się za mną mój elektorat.

Przewodniczący Moherski: (zgryźliwie) O! Wszystkich pięciu na raz w jednym miejscu? To podejrzane…

Przewodniczący Zapaterski: Ten się śmieje kto się śmieje ostatni. Pamiętaj, że serca mamy po lewej stronie.

Przewodniczący Moherski: Na szczęście niektórzy mają też mózgi.

Przewodniczący Zapaterski: (jeszcze raz się rozgląda) Wygląda jednak na to, że jesteśmy sami. Przejdźmy do rzeczy. Na wstępie chciałem powiedzieć, że uważam Pana za faszystę, zagrożenie dla demokracji, piewcę ciemnoty i wyjątkowo podłą kreaturę. Pana miejsce jest w więzieniu, a Pana partii w podziemiu. Chętnie wysłałbym Pana na bezludną wyspę, gdzie mógłby Pan szkodzić tylko faunie i florze. Dzień w którym przyszedł Pan na świat powinien być wykreślony z kalendarza. Powinno się zakazać chrzczenia dzieci Pana imieniem a ulica, na której się Pan urodził, powinna zostać zrównana z ziemią.

Przewodniczący Moherski: Z kolei ja uważam Pana za zdrajcę interesu narodowego. Pana Partia ma krew na rękach, a instrukcje działania otrzymuje z Moskwy. Jesteście bandą abnegatów, których nie zatrudniłbym nawet do pielenia truskawek. Większą przyjemność od rozmowy z Panem dałaby mi wizyta w wiosce wygłodniałych ludożerców. Samo Pana nazwisko wywołuje u mnie mdłości, a gdy w Pana okolicy znajdzie się kilku Pana kolegów mam ochotę wypalić sobie oczy. Jest Pan żałosną karykaturą polityka i najlepiej by Pan zrobił gdyby wraz z kolegami zajął się Pan czymś do czego się nadajecie – sprzątaniem ulic, koszeniem trawników albo wynoszeniem śmieci.

Przewodniczący Zapaterski: Dobrze skoro tę kwestię mamy przedyskutowaną. Przejdźmy do konkretów.

Przewodniczący Moherski: My chcemy TVP1…

Przewodniczący Zapaterski: … my TVP2…

Przewodniczący Moherski: … i prezesa

Przewodniczący Zapaterski: ….i Polskie Radio

Przewodniczący Moherski: Świetnie. Stoi? (wyciąga prawą w kierunku Zapaterskiego).

Przewodniczący Zapaterski: Stoi (ściska prawicę przewodniczącego Moherskiego)

Przewodniczący Moherski: Doskonale się z Panem robi interesy pomiocie Marksa.

Przewodniczący Zapaterski: To samo pomyślałem katobetonie.

Przewodniczący Moherski: Ważne żeby prowadząc skuteczną politykę nie odchodzić od pryncypiów krwiopijco.

Przewodniczący Zapaterski: Tak to byłby cynizm maminsynku.

Przewodniczący Moherski: (patrzy na zegarek) To co, za tydzień o tej samej porze płatny zdrajco?

Przewodniczący Zapaterski: Tak. Wtedy porozmawiamy o wecie ksenofobie.

Kurtyna (nic nie rozumie więc opada)

Wszelkie podobieństwo przedstawionych tu postaci do bohaterów polskiej sceny politycznej jest oczywiście czysto przypadkowe.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...