Rozwolnienie rynku

Dodano:
Gdy byłam małą dziewczynką, bardzo pasjonowała mnie jazda figurowa na lodzie. Pamiętam jak o miejscach medalowych mistrzów tej dyscypliny często po klasyfikacji punktowej decydowało „wrażenie ogólne”. Ta reminiscencja nawiedziła mnie dziś , gdy śledziłam przepojone ekspresją i dużym ładunkiem emocjonalnym, występy przed komisją hazardową, biznesmena Ryszarda Sobiesiaka, szerzej znanego jako Rycho
Ryszard Sobiesiak, w obecności swego pełnomocnika, odczytał z kartki treść swojej tzw. swobodnej wypowiedzi, a wrażenie jakie wywołał chyba najlepiej opisuje stary dowcip sprzed lat.

Pewien jegomość udał się do renomowanego krawca , by obstalować sobie elegancki garnitur, pasujący do jego nowej pozycji społecznej. Po kilku przymiarkach gang był gotowy wraz z niemałym rachunkiem. Klient wbił się w nowe ubranko u krawca, ale coś mu nie pasowało. Rzemieślnik zaczął instruować nuworysza, jakie pozy ma przybierać, by zmarszczki i załamania na powierzchni zniknęły. Upozowany w ten sposób , wyszedł na ulicę i oczywiście od razu wzbudził komentarze przechodniów. „Patrz pan- rzekł jeden z nich do kolegi- jaki kaleka”, „ tak- odpowiedział zagadnięty z wyraźnym współczuciem, ale za to jak ma cudnie garnitur skrojony”.

Wystąpienie było napisane doskonale. W  trudnej sztuce interpretacji potrzeba jednak współpracy dwóch stron. Jeśli jeden umie pisać, to by wypadało, by drugi umiał czytać, a to u Rycha wyraźnie szwankowało. Sobiesiak wypadł niewiarygodnie, bo tekst zupełnie nie pasował do jego dykcji, intonacji czy mowy ciała. W całości był to swoisty manifest wolnego rynku spod znaku klasyka sms-a , Adama Halbera „ Chwała nam i naszym kolegom, ch… precz” cytowanego przed inną komisją w tej samej sali kilka lat temu. Najwyraźniej niewiele się od tamtej pory w Polsce zmieniło. Rycho, w prostych , żołnierskich słowach przedstawiał to, co wcześniej politycy PO: Chlebowski i Drzewiecki, z tą różnicą, że oni z wysiłkiem prężyli zwoje mózgowe, by ich przekaz był adresowany do inteligenckiego elektoratu. Mieliśmy więc takie kwiatki erystyki jak” kłamstwa wyssane z brudnego palca”, „ czarny lud”, czy ataki na pisowskich członków komisji” bo oni są z waszego świata- ja nie”. Z kontekstu wyziera jednak, mimo zapewnień o doskonałych relacjach i czystych jak łza zamiarach, realna groźba pod adresem niektórych polityków PO. To rozgoryczenie, że nie bronili go , zajęci własną skórą. Nie jest to wynik żadnych sentymentów, czy nie daj bóg , przywiązania do imponderabiliów, raczej prosta konsekwencja zasady” Rycho płaci, Rycho wymaga.

Porównanie siebie, osoby skazanej prawomocnym wyrokiem sądu za przestępstwo korupcyjne, do szacownego Romana Kluski traktować należy raczej w kategorii folkloru. Po prostu Rychu jest jaki jest, jak każdy widzi , ot taki Misiek Koterski polskiego biznesu.

Po konfrontacji z taką wizją polskiej przedsiębiorczości człowiek ma ochotę już tylko na jedno, wpaść na szklaneczkę dobrej Wshiskey do hotelu Marriot, koniecznie na 40 piętro.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...