Radek Pan i kapitan Hak

Dodano:
Występują: Radek Pan – Pan na włościach podbydgoskich, postrach rosyjskich dywizji, w wolnych chwilach zajmuje się polowaniami na watahy; Kapitan Hak – znakomity aktor dziecięcy, jeszcze lepszy polityk, najlepszy w historii premier, jedyny problem polega na tym, że nie wszyscy jeszcze to zrozumieli.
Miejsce akcji: Nibylandia, czyli miejsce gdzie nie ma ani jednego stadionu piłkarskiego za to są Mistrzostwa Europy w piłce nożnej, w którym prezydent nic nie może, ale każdy chce nim być, w którym nauczyciel zarabia mniej niż hydraulik, a absolwent zawodówki może zostać wicepremierem. Jednym słowem miejsce, które nie ma prawa istnieć w rzeczywistości.

Radek Pan: Dość już psot i psikusów. Czas porzucić chłopięcy czar. Zostanę prezydentem (pręży się dumnie przed lustrem). O już jakby mi trochę ego spoważniało.

Kapitan Hak: (obserwuje Radka przez lunetę ze swojego gigantycznego okrętu) Niedoczekanie twoje niecny huncwocie. Już ja cię załatwię (sięga do trzymanej pod pachą teczki). Co ja tutaj mam (potrząsa teczką, z której z brzękiem wysypują się haki).

Radek Pan: (nieświadom tego, że jest obserwowany, przegląda się w lustrze ze wszystkich stron) O jakie mam ładne sondaże. A jaki wdzięczny elektorat. Nawet mi charyzma wypiękniała.

Kapitan Hak: (patrzy z rozrzewnieniem na haki) Ach moja piękna kolekcja haków. Pamiętam jak na tym zawiesiliśmy takiego jednego Bolka. O, a to legendarny hak z Wehrmachtu. Piękne czasy (ociera łzę z oka)

Radek Pan: (zachwycony widokiem w lustrze) Gdybym miał brata bliźniaka, mógłbym zostać również premierem… (zaczyna marzyć)

Kapitan Hak: O mam coś! (okręt przybija do brzegu, kapitan staje przed Radkiem Panem) Nie tak szybko pięknisiu! Mam na ciebie takiego haka że aż nie mogę nic o nim powiedzieć. Już na zawsze zostaniesz zwykłym chłopcem.

Radek Pan: (filozoficznie) I ty też, i ty też.

Kurtyna (po prostu opada)

Wszelkie podobieństwo do osób występujących w rzeczywistości na polskiej scenie politycznej jest rzecz jasna zupełnie przypadkowe.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...