Patrioci z Lublina

Dodano:
Występują: Emeryt – tradycyjny polski emeryt, wydaje pół emerytury na leki, pół na opłaty, a za kolejne pół żywi siebie i swoje wnuki; Student – tradycyjny polski student, wydaje połowę stypendium na zupki w proszku, połowę na coś czym może te zupki popić, a kolejną połowę na coś czym mógłby popić to czym popijał zupki; Poseł in spe Gasipies – nietypowy polski poseł. Jest bogaty, wie kim jest Kant, a kiedy mówi „rozumiem” na końcu słychać literę „m”.
Miejsce akcji: Lublin, rok 2007

Poseł in spe Gasipies: (idzie ulicą, wachlując się grubym plikiem banknotów) Och jak dzisiaj gorąco, muszę coś z siebie zrzucić (zrzuca elegancką tweedową marynarkę i idzie dalej).

Emeryt (przypadkowo przechodzi akurat tą samą ulicą) O jaka ładna marynarka (podnosi, sprawdza kieszenie) No proszę 12 tysięcy 360 złotych. Akurat tyle ile można legalnie wpłacić na kampanię wyborczą! Ja to mam szczęście, właśnie chciałem przez pół roku odpuścić sobie jedzenie, aby móc zasilić konto wyborcze polityka patrioty, który pomoże naszej biednej ojczyźnie…

Poseł in spe Gasipies: (słysząc to odwraca się) O to się dobrze składa. Wie pan, że ja jestem takim politykiem? Tak się składa, że tu za rogiem jest bank. Może się przejdziemy, a ja podyktuję panu numer konta, żeby się pan nie pomylił.

Emeryt: (waha się) No dobrze, ale zdaje pan sobie sprawę, że nasze spotkanie jest zupełnie przypadkowe.

Poseł in spe Gasipies: Oczywiście, inaczej nie ośmieliłbym się panu tego zaproponować.

Student: (nieoczekiwanie pojawia się obok nich) Panie pośle, ja też bym tak chciał, ale mi brakuje paru złotych…

Poseł in spe Gasipies: Ilu?

Student: No, 12 360 złotych żeby być precyzyjnym.

Poseł in spe Gasipies: To się dobrze składa, bo właśnie szedłem na zakupy i mam akurat taką kwotę przy sobie. Mogę panu pożyczyć.

Student: Byłbym zobowiązany. Ale tylko pod warunkiem, że będę mógł je panu oddać jak tylko odłożę taką kwotę. To mi nie zajmie dużo czasu. Jakieś 10-15 lat.

Poseł in spe Gasipies: Oczywiście. Ale skoro pożyczka jest krótkoterminowa to możemy chyba obyć się bez tych różnych papierkowych formalności.

Student: Nie śmiałem proponować.

(wszyscy razem wchodzą do banku ratować Polskę)

Kurtyna (opada niczym tweedowa marynarka na lubelski bruk)

Wszelkie podobieństwo do osób występujących w rzeczywistości na polskiej scenie politycznej jest oczywiście całkowicie przypadkowe.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...