Skradziony szoł

Dodano:
Wielki ten Małysz i basta. Ale nie największy niestety. Długo żyliśmy w przeświadczeniu, że nasz Orzeł ściga się tylko z dawnym legendami imprezowiczem z Finlandii i produktem NRDowskim. O Stanisławie Marusarzu nie wspominając, bo to było przed potopem, co najmniej szwedzkim, a może nawet tym od Arki.
No i miał nasz Adaś strącić ich z piedestału kolejnymi tytułami, medalami, Pucharami Świata. W wielu kategoriach ich prześcignął w innych był blisko. A tu trzeba było uważać pod własnym wąsem. Harry Potter skoków w tym sezonie wzniósł się na wyżyny. Upragnione złoto Adama w Igrzyskach, nic z tego - jak złoto to do szwajcarskiego banku, zwycięstwa w Pucharze Świata - nic z tego, franki szwajcarskie z nagród też do tego samego sejfu. Właśnie kończy się czwarta serii Mistrzostw Świata w lotach i co? Świnia ten Ammann i tu nie popuścił. Cztery złota olimpijskie, złota mistrzostw świata normalnych, teraz złoto w lotach, Puchar Świata.

Już więc nie trójka najwybitniejszych - Weissflog, Nykanen, Małysz, czy Amman? Z racji Igrzysk, chyba niestety ten ostatni. A przecież każdy musi sobie kiedyś polatać, a A. to nawet cały czas może i to przez kilka lat, bo ma ich dopiero 29.

ps. może się jeszcze zmieni, przecież czwarta seria w Planicy ciągle trwa.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...