Rowerzyści to populiści, nie uratują miast przed korkami

Dodano:
Taki zaskakujący wniosek można wyciągnąć z wyników badań szwedzkich naukowców z Królewskiej Wyższej Szkoły Technicznej (KTH) w Sztokholmie. Wygląda więc na to, że lansowane przez rowerzystów tezy jakoby dzięki nim w miastach nie tworzyły się korki można uznać za polityczną demagogię. Czy w związku z tym pieniądze wydawane na ścieżki rowerowe to zbędny wydatek na rzecz garstki ekologów, którzy i tak przecież jeżdżą samochodami?
Według naukowców z KTH zajmujących się problematyką transportową aż 84 procent kierowców jeżdżących samochodami po Sztokholmie wyrusza w trasę dłuższą niż 15 kilometrów. Oznacza to, że raczej mała jest szansa, że w przyszłości przesiądą się na rowery. I nie pomogą tu ścieżki, parkingi rowerowe oraz inne ułatwienia. Po prostu tak długiej drogi nie da się pokonywać codziennie.

Teoretycznie najłatwiej do zmiany środka lokomocji przekonać tych właścicieli aut, którzy pokonują po mieście odległość do 5 kilometrów. Problem jednak w tym, że gdyby nawet więcej niż połowa z nich wybrałaby rowery zamiast samochodów, to ruch na ulicach zmniejszyłby się o zaledwie 0,3 procent.

Badacze ze Sztokholmu dowodzą, że niewiele pozytywnego wniesie również porzucenie aut przez osoby jeżdżące po mieście do 10 kilometrów. Jeśli połowa z nich wsiądzie na rowery, to na drogach pojazdów będzie mniej tylko o 3 procent.

Naukowcy przekonują, że nie ma też szans namówić do jazdy jednośladem wszystkich, nawet na krótkich odległościach. Przykład? Osoba ubrana elegancko do teatru nie pojedzie rowerem zimą, kiedy pada śnieg.

Nie wygląda jednak na to, aby te wyniki badań zmieniły rowerową politykę władz Sztokholmu. Dziennie po centrum miasta jeździ tu prawie 150 tysięcy osób, a w ciągu ostatnich 10 lat liczba rowerzystów wzrosła o 80 procent.

Pomogły w tym nie tylko ścieżki rowerowe, parkingi, automatyczne wypożyczalnie czy stacje do pompowania kół, ale także polityka pracodawców. Często dofinansowują oni pracownikom zakup roweru, a także pozwalają na spóźnienie właśnie z powodu dojazdu do pracy jednośladem.

Dla zachęty szwedzka Partia Zielonych postuluje nawet refundację kosztów napraw roweru.

Za troską o rowerzystów w Szwecji stoi jeszcze jeden, chyba najważniejszy argument - zdrowotny. A rower to po prostu środek transportu, który nie zastąpi samochodu, autobusu, tramwaju, pociągu, a tym bardziej samolotu.

Na zdjęciach: jeden z parkingów rowerowych w Sztokholmie oraz automatyczna wypożyczalnia rowerów wraz z mapą miejsc, gdzie można oddać pojazd
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...