Sen o polskiej... czyli drogi na euro 2012 niepotrzebne

Dodano:
Jasiu i Wiesiu zupełnie nie przejęli się dramatycznymi informacjami jakoby nie dało się dojechać na Euro 2012 i że w ogóle wstyd. Trzeba tylko wytłumaczyć, że takie drogi to atrakcja turystyczna, jak żubry i góralskie chaty – orzekł Wiesiu, nie budząc nawet Jasia.
„Moja droga, moja droga” – biadolił w telewizorze redaktor Rysiu. Najwyższa Izba Kontroli doniosła właśnie, że nie zbudujemy licznych dróg i będzie wstyd na całą Europę, bo kibice nie dojadą na stadiony. Stąd biadolenie redaktora Rysia.

„Moja droga to jest kanapa” – stwierdził wyrwany biadoleniem ze snu Jasiu, gładząc nieco wytarte obicie. No bo rzeczywiście – nie trzeba do niej dojeżdżać, do tego z niej przecież dobrze widać wszystkie mecze, bo telewizor stoi zaledwie o półtora metra, na niej można się też wygodnie położyć. „No w ogóle zażyć przyjemności” – rozmarzył się Jasiu.

W każdym razie Jasiu i Wiesiu do siebie pretensji mieć nie mogli. Oni, być może jako pierwsi zakończyli przygotowania do Euro 2012. Arenę i sprawę transmisji w postaci telewizora załatwili już dawno, trybunę dla vipów - kanapę wyszukali, z wielkim trudem przytaszczyli i odkurzyli już kilka miesięcy temu. Nawet próbę generalną – niejedną – już odbyli i wszystko działało na cacy.

Sprawa dróg jeśli wywołała u nich wzruszenie to ramion. „Tacy Niemcy, Beldzy, czy Fińczycy to przyzwyczajeni, że po stołach jeżdżą. Jakby wszystkie drogi były, to nawet by nie zauważyli, że już u nas są. A tak od razu się zorientują, no i jaka radość będzie jak do celu dojadą” – tłumaczył Wiesiu

"Ekstremalne wakacje z piłką" – na poczekaniu w przebłysku geniuszu wymyślił Jasiu.

„A ilu tych kibiców będzie jechało na stadion na raz?” – zastanawiał się Wiesiu. „No do takiego Gdańska to na mecz może i 30 tysięcy przyjechać” – piłkarz Mieciu, jak zwykle pojawił się znienacka.

„E, to mniej niż w weekend na Mazury, korki są ale się dojeżdża” – zauważył ziewając Jasiu.

„To nie wszystko jeszcze wielu innych rzeczy nie zrobią, dworców na przykład” – wymieniał oburzony piłkarz Mieciu.

„Ojej, to gdzie będą spali?” – zmartwił się Jasiu.

„A z krzyżem zdążą?” – zamyślił się Wiesiu.

Na to pytanie nawet wszystkowiedzący piłkarz Mieciu odpowiedzieć nie umiał. Izba też najwyraźniej sprawę ominęła, bo o tym ani słowa.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...