iPody do kwadratu

Dodano:
Może nie wymagało to szczególnych zdolności parapsychologicznych, ale moje przepowiednie się sprawdziły - Steve Jobs zaprezentował nowe muzyczne produkty z Cupertino. I jak można było przewidzieć, Jobs nie dokonał rewolucji. Była ewolucja, podyktowana – przynajmniej tak sugerował Jobs – opiniami użytkowników.
Zacznijmy od głównych bohaterów – iPodów. Odnowiono całą linię – od „szufli“ po Touche. Te pierwsze, najmniejsze, trochę mnie zawiodły, a może raczej – nie wywołały szczególnego poruszenia. Nowe Shuffle wyglądają jak modele drugiej generacji – Apple wrócił do kółeczka z przyciskami („klienci tęsknili za przyciskami“), a gadżetowi przypinanemu na klips nadano kwadratowy kształt (Shuffle II były prostokątne). Cena, po staremu – 49 dol.

W kwadrat można też wpisać nowe Nano, które, dla odmiany kółeczko straciły (bo chyba tylko tak można było je jeszcze bardziej pomniejszyć). Gadżet wyposażono w dotykowy, multitouchowy ekran o przekątnej 1,5 cala, o zmiennej orientacji wyświetlanego ekranu. Muszę przyznać, że początkowo zastanawiałam się, na ile intuicyjnie ten wynalazek będzie można obsługiwać. Ale krótka zabawa gadżetem po prezentacji, w sali demonstracyjnej, przekonała mnie, że Apple jednak trochę się zna na tworzeniu prostych, intuicyjnych interfejsów. Po całym menu poruszamy się przesuwając palcem po ekraniku w prawo (schodzenie poziomy niżej, np. z poziomu muzyki, przez wykonawców, albumy do piosenki) lub w lewo (poruszanie się „do góry“). Oczywiście urządzono, przypinane klipsem do ubrania, pozwala oglądać zdjęcia i słuchać radia (tak, tak, nie ma tu już kamerki, widać ta funkcja słabo się przyjęła). Cena w USA: 149 dol. Za wersje z 8 GB pamięci i 179 dol za 16 GB pamięci.

Touche z zewnątrz zmieniły się niewiele (nieco schudły), ale za to otrzymały wyświetlacz Retina Display znany z iPhone 4, procesor A4, kamerę przednią (obsługa funkcji FaceTime) oraz tylną. Słowem – iPhone bez telefonu, i bez abonamentu. Warto zauważyć, że zgodnie z informacjami podanymi przez Jobsa, Touche to najpopularniejsza przenośna konsola do gier, która sprzedała się w ilości większej, niż konsole Playstation i Nintendo razem wzięte. Od czasu wprowadzenia na rynek, pobrano 1,5 mld gier i aplikacji rozrywkowych na tego iPoda.

W ramach muzycznych nowości, Apple wprowadza nowe iTunes (już nr 10) z wbudowaną funkcjonalnością muzycznego serwisu społecznościowego o nazwie Ping. Jobs tłumaczy, że „Ping to miejsce, gdzie iTunes spotyka się z Facebookiem i Twitterem“. Ping ma umożliwiać śledzenie zakupowych poczynań naszych znajomych w iTunes Store, dowiadywać się o nowościach, koncertach etc. Ja osobiście podchodzę do tego dość sceptycznie, bo jednak, chociaż żyjemy w epoce społecznościowego internetu, nie wszystko co społecznościowe musi okazać się hitem.

Na koniec wystąpienia, Jobs dorzucił trzy grosze o swoim „hobbystycznym“ produkcie – Apple TV. W odróżnieniu od chyba każdego innego produktu z ostatnich kilku lat, ten akurat wynalazek Apple nie okazał się hitem i cieszył się statusem niszowej ciekawostki. W ramach odnowy AppleTV, potentat z Cupertino postanowił zmienić w nim niemal wszystko – począwszy od zmniejszenia samego gadżetu (mieści się w dłoni), przez sposób sprzedaży i dostarczania kontentu (wcześniej filmy czy seriale się kupowało, po czym były one ściągane i zapisywane w pamięci urządzenia. Teraz będzie się je wypożyczać i będą one streamowane na urządzenie). Cena gadżetu spadła dwukrotnie i obecnie wynosi 99 dol. Zobaczymy, czy to wystarczy, by zainteresować nim klientów.

Wśród ogłoszeń parafialnych można było jeszcze usłyszeć o wprowadzeniu dwóch uaktualnień systemu iOS 4. Pierwsza ma być dostępna już niebawem, a druga (iOS 4.2) - w listopadzie.

Jadąc do Londynu na event Apple’a miałam cichuteńką nadzieję, że usłyszę coś o iTunes Store w Polsce. Bo bez nich nieswojo słucha się o „wspaniałościach" Apple’a. Cóż, może następnym razem...
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...