Euro miś 2012

Dodano:
No więc jest tak. Cypryjczyk twierdzi, że Ukrainiec kupił Rumuna. Włoch nazywa to skandalem i żąda reakcji Francuza. Polak mówi, że o niczym nie wiem. Nie wiadomo o co chodzi? Jak nie wiadomo to wiadomo, o 13,5 miliona euro … za jedno Euro. Euro 2012. a i jednym z bohaterów był pluszowy miś.
Trop z misiem jest chyba najciekawszy. Twierdzi pan Marangos były sekretarz cypryjskiego PZPN, że to właśnie razem z nim z rąk do rąk podróżowały pieniądze. Musiał to być naprawdę spory miś, skoro zmieściło się w nim tyle milionów. Miś na miarę naszych czasów.

To właśnie ów działacz rozpoczął aferę. Wszem i wobec obwieścił, że pięciu członków komitetu wykonawczego UEFA zostało przekupionych i dlatego głosowało za kandydaturą polsko- ukraińską, a nie włoską.

Jeden z członków, być może najlepszy w negocjacjach wziąć miał 3,15 mln euro, trzej po dwa miliony. Piąty nie wiadomo ile. Pan skarbnik nie wie nawet czy na pewno był takowy.

Pan Marangos twierdzi, że ma dowody. Dodaje, iż w sprawę zamieszany jest znany cypryjski adwokat i że to w jego biurze miś został wypatroszony.

UEFA przygląda się sprawie z lekkim znudzeniem. Generalnie działacze futbolowi ziewają gdy słyszą o korupcji. Nie dawno kilku działaczy światowej federacji zgodziło się przyjąć łapówkę za poparcie kandydatury jednego z państw walczących o Mundial. Okazało się, że to prowokacja dziennikarska. Ale smród się zrobił. Działacze FIFA pomachali trochę rękami, by trochę dymek rozgonić. I wrócili do ważniejszych zajęć.

Europejscy działacze gorsi nie są. UEFA zażądała wglądu do dowodów. Ale pan Marangos twierdzi, że federacji europejskiej nie ufa i nic jej nie wysłał. I wygląda na to, że tym samym zakończył sprawę.

Włosi jednak zwietrzyli krew. Poinformowali, że w świetle takich faktów to oni powinni zorganizować Euro oraz że są gotowi temu wyzwaniu sprostać. Wezwali też Michela Platiniego, by się ustosunkował. Francuz od historii zdecydowanie się odstosunkował. Podobnie UEFA, która reagować nie musi. W międzynarodowych organizacjach futbolowych afery wybuchają często, ale działaczy chroni autonomia pozwalająca uniknąć kary nawet wobec twardych dowodów. Przed sądem powszechnym w ogóle nie stają. Pozostaje tylko sąd wewnątrz federacyjny… a kto by tam robił krzywdę kolegom, co nie?


Acha i jeszcze jedno … warto uspokoić czytelników i miłośników polskich działaczy.

Z tego co można wyczytać wychodzi, że naszych rąk w pobliżu ewentualnego misia nie było. Prawdopodobnie dlatego, że generalnie w grze o Euro 2012 pełniliśmy rolę listka figowego, figuranta.

Euromisie rozdawać mógł tylko Hrihorij Surkis, możny ukraiński działacz. I choć jego nazwiska Cypryjczyk nie wymienia, to jeśli ktoś… to tylko on.

Wśród tych co wyciągnęli po misia ręce miał podobno być działacz rumuński. On sam oczywiście ręce umywa. To znaczy jeśli miał je brudne po dotknięciu misia, dawno już je dokładnie wyczyścił.

A więc oczku się nie urwało, temu misiu. A nawet jak się urwało, to co?
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...