O jeden urlop za daleko

Dodano:
PiS rozpoczęło przygotowania do kolejnych wyborów radą polityczną. SLD – radą krajową. Platforma szykuje się mniej sztampowo – odgrywając przedstawienie pod tytułem: „et tu, Schetyne, contra me?”
Gabinet jednego z ministrów, dzień prezentacji raportu MAK. Na ekranie telewizora - transmisja konferencji gen. Anodiny. Politykowi Platformy dopisuje dobry humor. - Po co premier miałby wracać z urlopu? Przecież może obejrzeć tę konferencję we Włoszech – przekonuje polityk nieświadomy, że w czasie, gdy wypowiadał te słowa Donald Tusk podjął decyzję o powrocie do Polski. Dzień później ten sam minister w jednej ze stacji ze swadą przekonywał, że powrót premiera z urlopu był najlepszym rozwiązaniem.

W polskiej polityce takie zachowania to norma. Choć zdarzają się wyjątki. Przykład - wypowiedź Grzegorza Schetyny, który skrytykował premiera za zbyt późną reakcję na raport MAK. Przyjaźń Tuska i Schetyny od dłuższego czasu jest szorstka. Jednak wielu komentatorów próbowało odpowiedzieć na pytanie dlaczego marszałek sejmu zdecydował się na odegranie roli Brutusa akurat teraz.

Najprostsza odpowiedź brzmi: „bo Tusk znalazł się w wyjątkowo głębokiej defensywie”. Wypowiedź Schetyny łączono też wybuchem sporu o sposób wyłaniania rad nadzorczych największych spółek skarbu państwa (marszałek sprzeciwił się rozwiązaniu, które jest forsowane przez premiera).
Oba powyższe wytłumaczenia mogą być trafne, jednak moim zdaniem większą rolę odegrały informacje, że Tusk chce wprowadzić na listy PO połowę swoich ministrów, a także ludzi spoza partii. W ten sposób wpływy premiera w klubie parlamentarnych PO stałyby się silniejsze, kosztem Grzegorza Schetyny.

W ciągu kilku tygodni w Platformie mają być gotowe propozycje obsady pierwszych pięciu miejsc na wszystkich listach. Będzie o co walczyć. Między głównym napastnikiem w piłkarskiej drużynie PO a rozgrywającym będzie jeszcze bardziej szorstko.

Grzegorz Łakomski
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...