Państwo pod gazem

Dodano:
Zdrada, oszustwo, zaprzaństwo, wariactwo, chamstwo, frustracja, agresja, spisek, dziadostwo, krzyż, honor, ojczyzna – tymi zwrotami i ich autorami nie będziemy się teraz, Szanowni Państwo, zajmować. W Polsce są ważniejsze sprawy niż sejmowe wrzaski.
Przytłoczeni, jak to określiła w przeprowadzonym przez Piotra Najsztuba wywiadzie dla „Wprost” Agnieszka Graff, „paraliżem smoleńskim”, który „dotyczy klasy politycznej i klasy dziennikarsko-publicystycznej”, zbyt mało zajmujemy się sprawami najbardziej istotnymi, do których należy zaliczyć sprawne zawiadywanie państwem. Tony od lat produkowanych, wzajemnie sprzecznych ustaw, rozporządzeń, zarządzeń, wytycznych, okólników, zakazów i nakazów powodują, że poruszamy się w chaosie. Splątany niczym dzikie wino gąszcz przepisów szalenie utrudnia życie zwykłym ludziom oraz mniejszym czy większym przedsiębiorcom. Ba, nawet gospodarcze giganty muszą mierzyć się z absurdalnymi przepisami i ciasnym, biurokratycznym myśleniem.

Oto piękny przykład. W grudniu minionego roku prezes Urzędu Regulacji Energetyki nałożył na Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo S.A. karę w wysokości dwóch milionów złotych. Prezes URE karę nałożył, bo uznał, że PGNiG S.A. nie przestrzegał w latach 2007 i 2008 obowiązku dywersyfikacji dostaw gazu z zagranicy. Czyli, mówiąc po ludzku, zbyt dużo gazu importował z Rosji, a za mało z innych krajów. A uznał tak, bo oparł się na rządowym rozporządzeniu z października 2000 roku, czyli wydanym jeszcze przed akcesją Polski do Unii Europejskiej.

I tu dochodzimy do sedna absurdu. Gdy Polska była poza Unią, to w myśl tegoż rozporządzenia import gazu z Niemiec czy Czech był importem który dywersyfikował dostawy z Rosji. A po wstąpieniu do Unii ten sam import już – według prezesa URE – nie powoduje dywersyfikacji. Prezes nie uznaje bowiem dostaw gazu z krajów unijnych za import, tylko za nabycie wewnątrzwspólnotowe, którego nie należy uwzględniać przy obliczaniu poziomu dywersyfikacji dostaw gazu do Polski.

No to wyobraźmy sobie teraz, że jakaś firma zaczęła sprowadzać gaz do Polski. I że tylko 10 proc. gazu importuje z Rosji, a 90 proc. z innych krajów Unii Europejskiej, dajmy na to z Niemiec, Czech i Danii. Czy taka firma byłaby uzależniona od gazu z Rosji? Logicznie rozumując, w bardzo niewielkim stopniu. Rozumując rozporządzeniem, byłaby uzależniona jak najbardziej, bo 90 proc. gazu niemieckiego, czeskiego i duńskiego, który płynąłby do Polski, nie można by uznać za import. I taką firmę spotkałaby sroga kara finansowa. Gdyby jednak ta sama firma sprowadzała 10 proc. gazu z Rosji, 40 proc. z Kazachstanu a resztę z Ukrainy, to wszystko byłoby w porządku, gdyż ani Kazachstan, ani Ukraina, jak wiadomo, nie są w Unii Europejskiej.

Mamy więc sytuację, w której centralny organ administracji państwowej, jakim jest URE, de facto nakłania PGNiG S.A., czyli firmę, w której głównym udziałowcem jest Skarb Państwa, aby ta uznała, że bezpieczeństwu energetycznemu Polski bardziej służy import gazu np. z Ukrainy niż z Czech i Niemiec. Na marginesie – PGNiG S.A. gaz z Niemiec i Czech rzeczywiście już importuje. I gdyby Polska do Unii nie należała, to prezes URE kary na PGNiG S.A. nie nałożyłby, bo na podstawie tego samego rozporządzenia sprzed 12 lat musiałby uznać, że sprowadzanie gazu od naszych zachodnich i południowych sąsiadów jest importem.

Pytanie – czy kolejne rządy nie mogły zaktualizować starego rozporządzenia, aby pasowało ono do nowych okoliczności? Odpowiedź – mogły. Pytanie numer dwa – to dlaczego nie znowelizowały?. Odpowiedź numer dwa – a diabli wiedzą. Może dlatego, że za dużo czasu pochłaniają nam dzikie awantury i nabzdyczanie się honorem.

PGNiG S.A. zaskarżył decyzję o nałożeniu kary do sądu. Pytanie numer trzy – ile kosztują nas, podatników, tysiące podobnych spraw w sądach, które wytaczają tysiące, zaplątanych w głupie przepisy, firm? Odpowiedź numer trzy – grube miliony.

I to jest, proszę Państwa, prawdziwe dziadostwo. A teraz, kto chce, niech wraca do pyskówek, bo one przyjemnie emocje nakręcają.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...