Sen o polskiej piłce: Polski piłkarz - cenny towar

Dodano:
„Oj co to będzie, co to będzie to wszyscy wyjeżdżają” - biadał Wiesiu. Właśnie gazety doniosły o kolejnym polskim piłkarzu, który za chlebem wyjechał za granicę. „To już w tej naszej biednej liguni nikt nie zostanie” – zamartwiał się Wiesiu. „Nie martw się, ja na pewno zostaję” – piłkarz i światowiec Wiesiu z puszką piwa w ręku właśnie sadowił się na kanapie. „Nasi to może wyjeżdżają, ale za to ilu do nas przyjeżdża zagranicznych i starzy też wracają” – roztrzęsionego przyjaciela uspakajał też Jasiu.

Wiesiu nieco pocieszony otarł spocone oczy. „A bo co mi tu źle” – retorycznie zapytał Mieciu, który już zagranicznego chleba próbował i okazało się, że nie same bułeczki tam dają. „Owszem zarobić, zarobisz, ale biegać strasznie każą, jeść nie wolno za bardzo, bo zaraz na wagę stawiają i kary dają, do tego szwargocą, że nic nie wyrozumiesz i jeszcze trenerzy rasiści Polaczków nie lubią”. Mieciu szybko wracał więc do Polski.

Ale o Miecia to się akurat Wiesiu zupełnie już nie bał. Ale te młokosy, co to wyjeżdżają jeden po drugim, to już trochę było smutne. Najpierw ten Klich z Cracovii. 21 lat nieopierzony żółtodziób, a już go Wilki z Wolfsburga porwały. Półtora miliona euro dali.

A to był dopiero początek. Ledwie się Wiesiu otrząsnął, a już Adrian Mierzejewski do Turcji pojechał. Za pięć milionów euro z kawałkiem. "A wydawało się tak świetny prezes ten pan Wojciechowski, swój chłop, głowa do interesów, piłkę kocha, a jednak naszego w jasyr do Turków wysłał" - biadał Wiesiu.

Jak dodać do tego, że w zimie do samej Turcji wysłaliśmy dwóch braci Brożków, Iwańskiego, Robaka, Grosickiego, Pawełka. "To po prostu Turcy nas golą" - smucił się Wiesiu. A to przecież być może nie koniec, do golenia przystąpili inni. 20 letni pomocnik Ariel Borysiuk podobno ma iść do Udinese, młody bramkarz Sandomierski z Jagielloni do Anglii.

„Biorą co w ręce wlezie ot choćby teraz tego z Arki Gdynia Adriana Liberackiego do Wloch do Regginy mają wziąć. A do Lazio z kolei Krystian Żołnierowicz ma wyjechać, nawet o nich nie zdążyłem usłyszeć, a  już ich nie zobaczę” – Wiesia znów opadła rozpacz.

"Uspokój się Wiesiu. Nie martw się, wrócą, wrócą, zawsze wracają. Zwykle po roku, jak zobaczą, że to nie taka Kanada jak myśleli, a jak nie to później, jak tacy bracia Żewłakowowie, patrz Marcin rok temu przyjechał, a teraz Michał w Legii zagra” – wyliczał ze znawstwem piłkarz i światowiec Mieciu.

„Popatrz też ilu przyjeżdża z różnych krajów. I to wcale nie tacy spod ogona. Choćby taki Danijel Ljuboja, patrz grał w Hamburgerze, Paris St. Germain, nawet w reprezentacji Serbii, a teraz w Legii. W Wiśle też zawodnik co grał i w Anglii i Holandii” – wyliczał na pociechę Jasiu.

„A widziałeś ilu z naszych klubów w różnych reprezentacjach? Dwudziestu kilku – to z Litwy, Macedonii, a nawet Burkina Faso i Czech” – przytoczył jeszcze piłkarz i światowiec Mieciu.
Poza tym przecież już mamy orliki, więc młodzi rosną, pod opieką polskiej myśli szkoleniowej dojrzewają kolejne pokolenia, bardzo dobrze miejsce się dla nich robi, nie będą gnuśnieć i po dyskotekach się szwendać.

"Tego ostatniego to akurat nie byłby taki pewien" - zamruczał Jasiu, ale tak by Wiesia znów z równowagi nie wyprowadzić.

Wiesiu trochę wypogodniał. „Czyli, że ligunia jednak fajna będzie?”. „No pewno, jak zawsze” – chóralnie odparli Jasiu oraz piłkarz i światowiec Mieciu, poklepując Wiesia po plecach.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...