Kapusta, głowa pusta

Dodano:
„Im wyżej małpa włazi na drzewo, tym bardziej odsłania zad” – stwierdził kiedyś Andrzej Olechowski. Zgodnie z tą regułą, dziś zadzieramy głowy patrząc na partyjne elity, które dostały się do parlamentu. A przecież intelektualna kondycja partyjnych dołów też jest wielce interesująca.
Oglądając deputowanych Ruchu Palikota, to doły tej partii muszą być wyjątkowo głębokie. Poseł – elekt Robert Biedroń, zresztą doktorant politologii, pytany przez Monikę Olejnik w Radiu Zet czy wie, czym jest Konwent Seniorów stwierdził, że jest to „zebranie najważniejszych, najstarszych posłów w parlamencie”. Pewnie cztery lata studiów na uniwersytecie zwanym Sejmem wystarczą, aby poseł Biedroń pojął, że w skład Konwentu Seniorów wchodzą m.in. Marszałek Sejmu, wicemarszałkowie i przedstawiciele klubów parlamentarnych.

W rozmowie z Tomaszem Chacińskim w Radiu Szczecin kolejny reprezentant Ruchu Palikota, Andrzej Piątak ujawnił, że chce w Sejmie lobować na rzecz swego regionu. Ale jeszcze nie wie w jakich sprawach. Zamierza być też członkiem sejmowych komisji nowych technologii i rolnictwa. Na tych dziedzinach się zna, bo kiedyś zakładał kablówkę a teraz hoduje norki. Dociskany, co konkretnie zamierza forsować w komisji rolnictwa odparł, że musi się dopiero pouczyć jak ona działa. A że uczy się szybko, to za miesiąc, góra dwa będzie wiedział. Piątak ujawnił też, że program jego partii jest „kompilacją programów z różnych partii”. I już oczami wyobraźni można zobaczyć, jak Janusz Palikot wieczorami kompilował wyborczy program – kopiuj, wklej, kopiuj, wklej…

No tak, ale Ruch Palikota to partia młoda, świeża, jej reprezentanci muszą mieć czas na naukę dzięki której ich wiedza będzie odpowiednia dla partyjnej elity. A co słychać w partyjnych dołach, czy też na średnich szczeblach starszych partii? Ano, też bywa wesoło. Na przykład, jak donoszą „Dziennik Wschodni” i „Tygodnik Zamojski”, radny miejski Zamościa Michał Klimak z PiS toczy wojnę o telewizyjny spot Biedronki. W spocie kapusta pekińska mówi z kresowym akcentem: „A skąd mnie znać chiński, ha? Z Zamościa przyjechał! Chińczyka to na uszy nie słyszał”. Klimak uważa, że kresowy akcent robi z mieszkańców Zamościa „totalne buractwo, które używa języka spod Tarnopola, albo Wilna”. I stwierdza, że prezydent miasta powinien zażądać od Biedronki odszkodowania za tę zniewagę – po 100 tys. zł dla każdego mieszkańca.

Ale żeby nie było monopartyjnie, to także Ireneusz Grodzisz z PO, wiceprzewodniczący rady miasta, uznał że Biedronka „nieźle załatwiła” zamojszczan. Grodzisz uważa, że należy domagać się od Biedronki wyjaśnienia, że mieszkańcy Zamościa nie zaciągają kresowo jak kapusta ze spotu.

No pięknie, pięknie. Ciekawe co o „totalnym buractwie” powiedzieliby Polacy spod Tarnopola, Wilna czy Suwałk? Co powiedziałby Józef Piłsudski, który pięknie zaciągał mocnym, kresowym akcentem? No ale skąd mnie to wiedzieć, ha? Swoją drogą, Zamość to musi być zasobne i szczęśliwe miasto, skoro jego radni zawracają głowę szatkowaniem reklamowej kapusty.

Ja tu tak pokpiwam, a może radny Klimak zostanie kiedyś posłem? Bo część zamojszczan zapamięta, że chciał im załatwić po 100 tys. zł na głowę. Przecież spora część Polaków głosując w czasie wyborów kieruje się najdzikszymi obietnicami i partyjnymi szyldami, a nie tym, czy kandydaci mają w głowach groch z kapustą czy odpowiednią wiedzę. Aby było zabawniej, są to najczęściej ci wyborcy, którzy psioczą na partyjnictwo i polityków. Trawestując Gałczyńskiego – skumbrie w tomacie, skumbrie w tomacie, chcieliście takich elit, no to je macie.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...