Fizyka w służbie wiadomego śledztwa

Dodano:
Występują: Prezes – ekspert od spraw fizyki; Pan Antoni – ekspert od spraw śledztw; Jabłko – kluczowy, jak się okaże, dowód w sprawie.
Miejsce akcji: obaj bohaterowie stoją tam, gdzie jest Polska

Prezes: (podrzuca jabłko i myśli o Polsce)

Pan Antoni: (myśli o śledzeniu wrogów Polski)

Jabłko (podrzucone do prezesa leci do góry, ale w drodze powrotnej nie trafia w dłoń prezesa i w rezultacie uderza w ziemię zmieniając się w efektowny sposób w mus jabłkowy, którego część ląduje na spodniach Prezesa, a część na spodniach Pana Antoniego).

Prezes: (zakłopotany) Przepraszam

Pan Antoni: (otrzepuje spodnie) Nie ma za co (patrzy na to co zostało po jabłku). Niewiele tego zostało…

Prezes: Niewiele… (również patrzy na to co zostało po jabłku). Ale zaraz, zaraz… (wyciąga z kieszeni drugie jabłko i kładzie je na ziemi). Patrz!

Prezes i Pan Antoni: (patrzą na jabłko przez ładnych parę minut)

Pan Antoni: (nie wytrzymuje) Nic się nie dzieje. Leży

Prezes: No właśnie! A teraz patrz (bierze jabłko do ręki, podrzuca je, celowo nie łapie – kolejne jabłko w kontakcie z ziemią zmienia się w mus jabłkowy). Ha!

Pan Antoni: (patrzy na Prezesa pytająco)

Prezes: Nie rozumiesz! To podstawy fizyki. Jabłko jest bezpieczne – nawet w kontakcie z ziemią dopóki…

Pan Antoni: (blednie) …dopóki nikt go nie podrzuci do góry! Ależ to znaczy…

Prezes i Pan Antoni jednocześnie: (patrzą na siebie – w tle słychać budującą atmosferę grozy melodię) / Zamach!

Kurtyna: (opada – oczywiście dlatego, że ktoś pociągnął za wiadomy sznurek – i to właśnie w tym momencie. Przypadek?)

Wszelkie podobieństwo bohaterów do prawdziwych postaci występujących na polskiej scenie politycznej jest oczywiście zupełnie przypadkowe.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...