Olga J. – męczennica mimo woli

Dodano:
Tajemnicza przesyłka adresowana do psa piosenkarki Olgi J. sprawiła, że w tabloidach zawrzało. Problem legalizacji marihuany trafił na pierwsze strony gazet. Na nieszczęście dla Olgi J.
Olga J., nie do końca z własnej woli, stała się symbolem walki o legalizację konopi. A bycie symbolem jest dla niej groźniejsze niż samo posiadanie narkotyków.

Niecałe trzy gramy marihuany sprawiły, że do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko wokalistce. Choć w Polsce wprowadzono furtkę, która pozwala odstąpić od karania osoby posiadającej małą ilość narkotyku, w tej sytuacji nikt nie odważy się z niej skorzystać. Nikt nie chce być na świeczniku i tłumaczyć, dlaczego znanej piosenkarki nie dosięgła sprawiedliwość. Olga J. wpadła w tryby maszyny urzędniczo-sądowej i łatwo z się z nich nie wydostanie.
Mając na uwadze fakt, że do domu piosenkarki zmierzała paczka z 60 gramami suszu z konopi, sąd spojrzy na nią zapewne surowiej. Niewykluczone, że Olga J. - mimo woli - stanie się męczennicą walki o legalizację marihuany. Sąd przestrzegając prawa co do litery może wsadzić artystkę do więzienia na trzy lata robiąc z niej straszak dla zwolenników „zioła”.

Po wyjaśnieniach Olgi J. wiemy już, że scenariusz, w którym rozdziera ona szaty jak Rejtan i krzyczy „Wolność dla konopi” można wsadzić między bajki. Piosenkarka wybrała współpracę i najprostszą linię obrony zapewniając, że ani nie pali, ani nie zamawia marihuany.

Bez względu na to, jaki zapadnie wyrok, ta historia nie będzie miała happy endu.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...