Jak oni fałszują!

Dodano:
Nie wiem, czy film „Operacja Agro” jest równie dobry jak książka, ale jeśli tak, to zdecydowanie powinienem go obejrzeć.
A na razie przeczytałem. Oto Antonio Mendez, jedna z szych CIA z lat siedemdziesiątych (spec od fałszowania dokumentów i nieoficjalnego wyciągania ludzi z obcych krajów) opisuje swą najbardziej spektakularną akcję – uratowanie szóstki Amerykanów, która podczas ataku na ambasadę amerykańską w Teheranie w listopadzie 1979 r. umknęła Irańczykom i (zamiast z pozostałymi spędzić 444 dni jako zakładnicy) ukryła się u zaprzyjaźnionych Kanadyjczyków. Mendez wymyślił i zrealizował plan wywiezienia całej szóstki jako ekipy filmowej, która objeżdża świat w poszukiwaniu plenerów do wielkiego widowiska sf. Wszyscy uznali, że pomysł jest tak szalony, że nikomu nie przyjdzie do głowy, że może być intrygą CIA. I udało się.

Jedyny problem z takimi fabułami to stosunkowo słaby punkt kulminacyjny. Bo gdy przychodzi co do czego, to okazuje się, że wszystkie przygotowania i przezwyciężanie rozmaitych trudności prowadzi do sceny, w której grupka ludzi dochodzi do kontroli paszportowej, znudzony urzędnik przybija pieczątkę, oni przekraczają granicę i... już.

To dlatego niespecjalnie ciekawie wypadł polski film Władysława Pasikowskiego „Operacja Samun” o w miarę analogicznej fabule. Tam mimo dołożenia jakiejś małej strzelaniny i dublerki, która zastąpiła Annę Korcz w scenach rozbieranych, było po prostu nudno. Aż jestem ciekawy jak poszło Benowi Affleckowi w jego filmowej „Operacji Argo”, ale na razie nie miałem czasu wyrwać się do kina. Bo wciąż czytam. I muszę przyznać, że książką Mendeza wciągnęła mnie bez reszty. Sam finał – przekroczenie granicy to w niej krótki epizod. Ważne i znacznie ciekawsze jest to, co Mendez pisze wcześniej. Oto rzadka możliwość poznania pracy CIA z pierwszej ręki. Jak oni fałszują, jak knują, jak radzą sobie z sytuacjami stresowymi. Fascynujące. Mendez świetnie opisuje przebieg i kontekst całego teherańskiego kryzysu, a przede wszystkim swoją pracę – mistrza przebrań i fałszywych dokumentów. Dla mnie najciekawsze były jego wspomnienia współpracy ze specami z Hollywood – te dwa światy są ze sobą bliżej niż można podejrzewać.

Ta książka to trochę jak autobiografia jednego ze współpracowników bondowskiego Q. I to naprawdę świeża, ciekawa perspektywa. Zwykle w szpiegowskich thrillerach widzimy tylko agentów zmieniających paszporty jak rękawiczki – tu dowiemy się jak ciężką pracą jest stworzenie takiego paszportu i ile jeszcze drobiazgów trzeba, by uwiarygodnić przebranie (od prawa jazdy i kart kredytowych przez ubrania z właściwych krajów po drobniaki i paragony w kieszeni).

Ha, to teraz już wiem czemu nie wyrzucam żadnych paragonów – na wszelki wypadek.

„Operacja Argo” Antonio Mendez, Matt Baglio; Prószyński i S-ka, 2012
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...