Wpuszczone w kanał

Dodano:
Czytanie prasy jest pasjonujące. Można się dowiedzieć o sobie rzeczy niebywałych.
Najpierw pewna redaktor z "Polska The Times" obwieściła rozłam w Ruchu Palikota, definiując dwie frakcje jakoby istniejące w partii. Zdaniem autorki, moja frakcja walczyła z frakcją Artura Dębskiego. Dziennikarka wyssane z palca informacje powtórzyła toczka w toczkę w odstępie trzech miesięcy, widocznie dlatego, że nie udało się tymi bzdurami zapłodnić innych mediów (swoją drogą ciekawe, czy redaktor naczelny "PTT" czyta co wypisują jego dziennikarze i czy płaci dwa razy wierszówkę za to samo?).

Minęły miesiące a rozłam nie nastąpił, na złość świetnie poinformowanej pani redaktor. Następnie na okładce tygodnika "Wprost" ukazały się twarze Anny Grodzkiej i Roberta Biedronia z informacją, że właśnie odchodzą z Ruchu Palikota. Minęły miesiące a Anka i Robert, chyba na złość autorowi, wciąż są w Ruchu Palikota.

Czytałem też, mniejsza z tym gdzie, że wraz z Arturem Dębskim zorganizowałem akcję przeciwko Wandzie Nowickiej. Posługując się tą logiką, należy stwierdzić, że marszałkini Kopacz musi być piątą kolumną Palikota w PO, skoro na moje i Dębskiego życzenie obdarowała Wandę Nowicką sowitą nagrodą (wraz z pozostałymi członkami prezydium Sejmu).

Wczoraj kolejny wykwit dziennikarstwa sufitowo-plotkarskiego zaprezentował duet Dominika Wielowieyska - Agata Nowakowska w Gazecie Wyborczej. Otóż dwie dziennikarki poszły na kawę z kimś z SLD i w oparciu wyłącznie o tę rozmowę napisały, że miałem zamiar zdradzić Janusza Palikota i wraz z większością klubu przyłączyć się do Leszka Millera. Nie wierzę, żeby doświadczone i inteligentne koleżanki po piórze nie wzięły pod uwagę, że po prostu ktoś nimi manipuluję, wpuszcza je w kanał, żeby zasiać ferment w Ruchu Palikota. Mimo mojego stanowczego dementi i kompletnego braku logiki w tym wywodzie, opublikowały ten absurdalny artykuł. Pogoń za sensacją, za wierszówką, czy po prostu zła wola?

Żeby raz na zawsze rozwiać wszystkie wątpliwości oświadczam: nie zamierzam nigdzie odchodzić, jestem lojalnym współpracownikiem Janusza Palikota i będę z nim pracował z całych sił dla dobra Ruchu Palikota i centrolewicowego projektu Europa+.

Żadne wykwity pseudodziennikarstwa temu nie przeszkodzą, a jako były dziennikarz przypominam podstawy:
- Jedno źródło informacji to żadne źródło,
- Informator żądający anonimowości nakazuje szczególnie rzetelne potwierdzenie informacji w innych źródłach,
- Informator może mieć własne, niekoniecznie uczciwe powody do manipulowania mediami.

W "Gazecie Wyborczej" chyba o tym wiadomo?
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...