Polityka CSR, czyli w jakim wieku żyjemy?

Dodano:
Chciwi, źli kapitaliści wyzyskują lud, więc dobre państwo powinno lud chronić. Żyjemy wszak w XIX wieku. Tak właśnie jest, sądząc z niedawnych głośnych wypowiedzi
Po ostatnich wydarzeniach widać, jak mocno jest zakotwiczony w głowach wielu ludzi obraz gospodarki rynkowej rodem z poprzedniego, a nawet jeszcze wcześniejszego wieku. I jak żywy pozostaje wymarzony wizerunek państwa jako rzekomo najlepszego opiekuna. Zgłaszane wymagania wobec państwa są bowiem takie, aby dokopało ono przedsiębiorcom, co ma spowodować powszechny dobrobyt i nieustające poczucie szczęścia.

Niedawno "Wprost" przyznał nagrody "Kod sukcesu", które przypadły firmom działającym odważnie i nowatorsko. Wręczono też przy tej okazji wyróżnienia firmom realizującym najciekawsze projekty społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR). Bardzo proszę, niech ci, którzy nadal mają w głowach wizerunek kapitalizmu a la' "Ziemia obiecana", skrytykują nagrodzone firmy za pomoc dla potrzebujących, kształtowanie zdrowego stylu życia, zdrowego żywienia, za wyprawki dla uczniów, opiekę nad dziećmi, ochronę środowiska naturalnego, itd. itp.

Jestem ciekawy czy ci, którzy pałają wrogością do wszystkich przedsiębiorców obojętnie wzruszyliby ramionami słysząc, że Caritas Polska otrzymał w zeszłym roku od sieci Biedronka 82 tys. upominków, które trafiły do podopiecznych? Że ta sama sieć zebrała dla nich ponad 300 tys. kg żywności? Jeżeli uważają, że to nic wielkiego, niech oznajmią to dzieciom, korzystającym z pomocy. Albo zawezwą urzędników, żeby odebrali te tony żywności i sami je rozdysponowali.

Ktoś powie, że firmy działają prospołecznie, bo im się to opłaca. I będzie miał rację! To jest właśnie dowód na jasne strony wolnego rynku, którego prawa nakazują przedsiębiorcom propagować zdrowie, organizować pomoc, chronić środowisko. Zdrowi, świadomi, otoczeni opieką, lepiej wykształceni ludzie są najlepszymi klientami. Tu nie chodzi tylko o dobry wizerunek firmy i w ogóle nie chodzi o jałmużnę, tylko o biznes. I co w tym złego? Nic!

Co więcej, sami przedsiębiorcy przestali wstydzić się do tego przyznawać. Program „Accordeon Samodzielności”, realizowany przez Fundację Dzieci Niczyje i Fundację Accor ma pomóc w znalezieniu pracy wychowankom domów dziecka. Uczestnicy programu – m.in. Grupa Orbis, właściciel hoteli Novotel – mówią wprost: to dla nas szansa na pozyskanie dobrych i lojalnych pracowników. Inny przykład? Bardzo proszę: wydawnictwo edukacyjne Macmillan wspólnie z Fundacją Rozwoju Polskiej Wsi od sześciu lat realizuje program, pomagający dzieciakom z wiejskich szkół w opanowaniu języka angielskiego. Jednym słowem, daje im przepustkę do dobrego startu w dorosłość. A że w ten sposób promuje swoje materiały i swoje kompetencje? I bardzo dobrze!

Politycy tym się różnią od biznesu, że z reguły poprzestają tylko na własnej promocji. Słowa nic nie kosztują, a zwłaszcza te, rzucane beztrosko z sejmowej mównicy. Wrzucanie do jednego worka rządu i pracodawców – a może szerzej - polityków i przedsiębiorców, przeciwstawianie przedsiębiorców reszcie społeczeństwa, malowanie czarnego obrazu wolnego rynku świadczy o jajecznicy w głowie lub skrajnym cynizmie. Gdyby zestawić bilans dokonań przedsiębiorców i polityków w zakresie rozwiązywania problemów społecznych w Polsce, ci pierwsi byliby zdecydowanie górą. O czymś to świadczy…
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...