Prof. Środa w kruchcie

Dodano:
Babiniec – to słowo może najlepiej określa charakter Kongresu Kobiet w obecnej formie.
Panie jakby na własne życzenie zamknęły się w takiej właśnie świeckiej kruchcie. Brakuje w niej świeżego powietrza, wszyscy są lekko poirytowani, lekko spoceni. Twórczy ferment zanikł (jeśli w ogóle się zaczął). Kongres zaczął jałowieć. Profesor Magdalena Środa próbuje reanimować.

W dzisiejszym numerze „Wprost” mocno zaczyna, że Kongres stanowi zdrową przeciwwagę dla męskich gremiów w rządzie, parlamencie, biznesie. Niestety nie stanowi, co widać gołym okiem. Bo co może ptasi sejmik? Co najwyżej narobić dużo szumu, z którego nic nie wynika. Jak deklaracja kolejna, że Kongres działa na rzecz normalności, czyli – jak mniemam – na rzecz ludzi, którzy czują się nienormalnie? Profesor Środa używa wielu zaklęć, żeby przywrócić ducha swojemu dziełu. Niestety mało to oryginalne słowa, już zasłyszane, po prostu nudne.

Czuć gorycz i zwykłą złość po rozstaniu z Kongresem Jolanty Kwaśniewskiej i Henryki Krzywonos. Profesor Środa bagatelizuje ich odejście. Nie brzmi to przekonująco. To poważna porażka. Kongres i jej liderki pozwoliły odejść legendzie „Solidarności”.

Krzywonos zrobiła to mocno lekceważąco, poprzez tygodniki. Panie pokazały, że nie były w stanie zagospodarować popularności pierwszej damy. A gdyby nie Kwaśniewska, Kongres nie wystartowałby na tak wysoki pułap.

Same błędy i kłopoty. I może najwyższa pora, żeby do kierownictwa dołączył mężczyzna? Drogie panie, parytet to naprawdę ważna rzecz. Bez facetów nie da się wejść do polskiej polityki.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...