OFE muszą odejść! Co z ZUS-em?

Dodano:
Zrobiłem następujący rachunek. Przez 40 lat co miesiąc wpłacam na lokatę 300 zł. Lokata jest oprocentowana w stosunku rocznym na 5 proc. Kapitalizacja co rok. Jaki jest wynik? Po 40 latach mam na koncie 434 872 zł - 144 000 zł z wpłat po 300 złotych miesięcznie oraz 290 872 zł z odsetek. Nieźle.
A teraz przechodzę na emeryturę i odwracam sytuację. Uzbieraną kwotę wkładam na lokatę rentierską 4,5 proc. rocznie. Daje to 19569 zł na rok, czyli 1630,77 zł co miesiąc. Mało? Nie! Mam co miesiąc te 1600 i stale 434 872 zł na lokacie.

UWAGA! 300 zł to odprowadzana co miesiąc składka emerytalna z części płacy pracownika przy wypłacie pensji netto na poziomie ok. 2700 zł. Jeśli uwzględnimy część pracodawcy - kolejne 300 zł - to, zgodnie z arytmetyką, kwoty się podwoją. Czyli powinniśmy otrzymywać 3261,54 zł miesięcznej emerytury. TO WIĘCEJ NIŻ PENSJA! A mamy przy tym 869 744 zł na lokacie rentierskiej, które mogę zapisać wnuczkom w testamencie.

Dlaczego zatem muszę wpłacać pieniądze do OFE i ZUS, ponosząc koszty obsługi, skoro w banku bez kosztów mam tą samą usługę? Chyba tylko po to, by utrzymywać miejsca pracy w OFE i ZUS. Ale czy realizacją idei solidaryzmu pokoleń są pensje po 53 000zł w zarządach instytucji, do których muszę wpłacać swoje pieniądze, gdyż uchylając się od tego będę witał się z komornikiem?
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...