Stare grzechy rzucają długi cień

Dodano:
Publikacja Washington Post i – zwłaszcza – zapowiedź publikacji raportu Senatu USA o nadużyciach CIA wywołały w Polsce burzę a na polskiej lewicy wojnę. Wbrew opinii większości polskiej klasy politycznej uważam, że ujawnienie sprawy więzień CIA i ustalenie, kto i za co w tej historii odpowiada – Polsce nie zaszkodzi a lewicy może tylko pomóc.
Dlaczego Polsce nie zaszkodzi?

Bo mleko się rozlało; kto miał się nie dowiedzieć, już wie. Reszty dowie się z kolejnych publikacji amerykańskich i polskich mediów. Dotyczy to terrorystów, ale też obcych wywiadów i zwłaszcza – opinii publicznej państw demokratycznych.

Trzeba zresztą naiwności, żeby zakładać, że się „nigdy nie wyda” taka logistyczna operacja organizowana przez amerykańskie służby. Wystarczy choćby gazetowa wiedza z ostatnich 50 lat o różnych tajnych amerykańskich operacjach.

Największe straty poniesiemy w światowej opinii publicznej, na co w tej chwili najmniej zwracamy uwagę. Szkodę zmniejszyć może tylko pomoc w wyjaśnieniu tej sprawy przez organy państwa polskiego i rozliczenie winnych. Pójście w zaparte, zaprzeczanie oczywistym dziś faktom – tylko Polskę (i lewicę, o czym dalej) pogrąża.

Argumentacja usprawiedliwiająca torturowanie jeńców jest katastrofą moralną. Nie trzeba do takiej oceny Konstytucji RP (która tortur zakazuje) ani międzynarodowych konwencji czy praw. Polityk, który takich tortur broni, sam skazuje się na wykluczenie, niezależnie od tego, jak tortury terrorystów byłyby w społeczeństwie popularne (podobnie, jak kara śmierci). Teza ta jest szczególnie oczywista dla każdej lewicowej partii. Nie da się zasłonić racją stanu, podobnie jak nie da się przeciwstawić „praw morderców” „prawom ofiar”, bo w istocie chodzi o prawo, które musi obowiązywać wszystkich.

Potrzebujemy oczywiście USA jako strategicznego partnera i wiele powinniśmy zrobić, żeby wyrobić sobie w Waszyngtonie. Ale wiele nie znaczy wszystko. Warto odróżnić sojusznika od służącego. Nie muszę dodawać, kogo bardziej się ceni. Historia więzień CIA w Polsce a zwłaszcza „wpłaty gotówkowej” w dwóch kartonowych pudłach dostarcza argumentów na rzecz tezy o bananowej republice nad Wisłą. To jest polskie wizerunkowe samobójstwo, zwłaszcza w zachodnioeuropejskiej opinii publicznej. Dotyczy to także rosyjskiej opinii i elit politycznych Rosji, tak bliskich sercu tradycyjnej lewicy w Polsce.

Skoro już o USA mowa – posłuchajmy w Polsce głosu republikańskiego senatora, byłego jeńca wojennego, Johna McCaina, który jest wielkim przeciwnikiem torturowania terrorystów z al-Kaidy. Poza oczywistymi względami moralnymi McCain mówi, że informacje uzyskane drogą tortur są kompletnie nieprzydatne. Zagrożony nimi jeniec powie wszystko, czego przesłuchujący sobie życzą.

Jednym zdaniem – Polsce afera nie zaszkodzi, bo już zaszkodziła. Zaszkodzić może ukrywanie problemu.
Teraz polska lewica.

W wojnie z terrorem, jaka wybuchła po zamachach z 11.09.2001 stanęliśmy po słusznej stronie. Tę skądinąd oczywistą wówczas i dziś decyzję podejmowali przywódcy polskiej lewicy: Aleksander Kwaśniewski i Leszek Miller. Kłopot w tym, co zrobiliśmy później. Później zaczęliśmy robić rzeczy, jakich poza Anglosasami, nie robił nikt: ani nasi przyjaciele z tzw. starej Unii ani sąsiedzi, z którymi razem wstępowaliśmy do NATO i UE. Mam na myśli niezwykłą jak na polskie możliwości skalę militarnego i finansowego. Być może trzeba było takie gesty, takie błędy robić – taki był czas, takie realia. Ale więzienia CIA na polskim terytorium i brak polskiej kontroli nad tym, co się w nich dzieje to gorzej niż zbrodnia – to błąd. Po pierwsze pokazuje on pogardę dla kanonu lewicowych wartości, jakimi są prawa człowieka; po drugie, uzasadnia zarzuty serwilizmu wobec Wielkiego Brata, niezależnie od tego, czy to ZSRR czy USA.

I po trzecie, dla bieżącej polityki najważniejsze: czyni z osób podejmujących te decyzje podatnymi na polityczny szantaż. Ze strony każdego, kto takie informacje ma a więc każdej amerykańskiej administracji i każdego polskiego rządu. Szantaż w polityce nie musi od razu oznaczać przystawienia pistoletu do skroni. Wystarczy świadomość, że przeciwnik ale także partner ma broń i może jej użyć.

Jest oczywiste, że lewica w Polsce by zwyciężyć musi podejmować decyzje samodzielnie, bez strachu o konsekwencje tajnych i wiecznie przeciąganych śledztw. I dlatego nie może być prowadzona przez ludzi podatnych na  taki polityczny szantaż.
To, co najbardziej przekonuje mnie o niewinności Kwaśniewskiego jest odporność na możliwy szantaż. Kwaśniewskiego stać było na luksus zaangażowania się w projekt jawnie konkurencyjny wobec rządzącej PO. Stać – bo „nic na mnie nie macie”.
Leszka Millera obciąża w moich oczach niezrozumiały do tej pory serwilizm wobec PO, uzasadniany perspektywą powyborczej koalicji. TRZY LATA PRZED WYBORAMI!

Cała reszta jest wtórna. Zasadnicza – obawa, żeby się nie wydało. Jak się już wydało – wmawianie, że to nieprawda, że więzień nie było.

Jak się okazało, że były – że walczymy ze złymi terrorystami w każdy sposób.

Jak i to nie pomaga – wskazywanie kelnerskim gestem, że to nie ja tylko Kwaśniewski i Siwiec.

Prawo dość jasno mówi, kto odpowiada i kto nadzoruje Agencję Wywiadu. To jest premier a nie prezydent.

Czas już najwyższy, żeby lewica – dziś skłócona i zwalczająca się zaczęła rachunek sumienia. Stare grzechy rzucają długi cień a za cztery miesiące eurowybory. Pojawić się w europejskim i Partii Europejskich Socjalistów z piętnem organizatorów więzień CIA i pomocników w torturach – to kiepska wizytówka. Koalicja Europa+Twój Ruch jej mieć nie będzie.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...