Kamilowi – wdzięczna fanka

Dodano:
Oto krótka lista rzeczy, za które jestem wdzięczna Kamilowi Stochowi:
1. Uśmiech, piękny uśmiech człowieka, który spełnia swoje marzenia.
2. Za kask, patriotyczny, lotniczy, oryginalny. Choć ten Kubackiego, z parzenicą, jest moim numerem 1!
3. Za medal, za to, że usłyszeliśmy Mazurka, że polska flaga mogła powiewać nad Soczi.
4. Za inteligentne odpowiedzi, to rzadkie u sportowców.
5. Za to, że gdy na lekcjach języka polskiego omawiana była trudna polska ortografia – akurat nie drzemał (Piotr Żyła niestety przysnął kilka razy).
6. Za to, że także w przeciwieństwie do wspomnianego przeze mnie w punkcie 5. Żyły nie stwierdził, iż „świat nie kończy się na  skokach”. Przepraszam? A na czym reprezentantowi Polski w skokach narciarskich, podczas Igrzysk Olimpijskich, najważniejszej sportowej imprezy świata – świat ma się kończyć, jeśli nie na skokach?
7. Dziękuję za to, że jego ZŁOTO chociaż na chwilę odwróciło uwagę nas wszystkich od pana T.
8. I oczywiście za fakt, że na razie nie wybiera się do Parlamentu Europejskiego.
9. Ani, przynajmniej na razie, nie zamierza „tańczyć z gwiazdami”*
10. Dziękuję także za to, że jak nikt inny podnosi się po upadku.
11. Oraz za to, że nie jest chimeryczny. Jak Justyna Kowalczyk. Choć może naszej mistrzyni olimpijskiej powinnam to wybaczyć…
12. Wrzucę jeszcze coś w tak popularnym ostatnio języku ponglisz. Kamil, „thank You from the mountains”. Za medal, ten sobotni!


*Niewtajemniczonym tłumaczę – w punkcie 8. odnoszę się do kuriozalnych moim zdaniem decyzji byłych reprezentantów Polski w siatkówce, Michała Bąkiewicza i Piotra Gruszki. Pierwszy – o zgrozo – jest kandydatem Sojuszu Lewicy Demokratycznej na europarlamentarzystę. Na dodatek startować ma z ostatniego miejsca na łódzkiej liście. Drugi – o zgrozo do kwadratu – wystąpi w polsatowskim show, będzie dygał na parkiecie w rytm samby, cha-chy, rumby, i innego quickstepa.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...