O raku, sile przyjaźni i biustach w sieci

Dodano:
Widzieliście nagranie, na którym udokumentowano najpiękniejszy chyba gest solidarności z chorym i siłę przyjaźni, takiej w wymiarze totalnym? Jeśli nie – koniecznie zobaczcie, jak grupa przyjaciółek zdecydowała się ogolić swe głowy na łyso, by pokazać walczącej z rakiem piersi Gerdi swoje wsparcie…
Film zobaczyłam, bo większość moich koleżanek udostępniła go na Facebooku.

Wzruszyłam się nim, szczerze (i mam nadzieję, że to nie jest żaden marketingowy fake, na które ostatnio regularnie nabierają się internauci), bo wiem, jak ważnym atrybutem kobiecości są włosy i wiem też, jak czasami ciężko jest złożyć walczącej z rakiem najbliższej nam osobie deklarację o tym, że tak najzwyczajniej w świecie – się przy niej jest.

Streszczać kilkuminutowego filmiku nie będę, bo nie chcę odbierać wam powodów do wzruszeń. Za to opowiem, na co natknęłam się w Internecie chwilę po obejrzeniu historii grupy kobiet, które zaskoczyły swą postawą chorą przyjaciółkę.

Trafiłam na obrazek przedstawiający pacjentkę w czasie badania mammografem. Rysunek podpisano tak: „Just a reminder that mammogramming your boobs is more important than Instagramming them”. W dobie słit foci z rąsi, na których widać głównie idealne dekolty polskich nastolatek i celebrytek – komentarz ten wydaje się być strzałem w dziesiątkę.

Mam nadzieję, że polskie użytkowniczki Instragramu, te które tak ochoczo fotografują swe biusty i dzielą się nimi ze światem, w ciągu najbliższego miesiąca pójdą się przebadać. Bo marzy mi się, by filmów, nawet tak wzruszających, jak ten o Gerdi i jej przyjaciółkach – było w sieci jak najmniej.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...