Siatkarskie bagno

Dodano:
Cieszę się, że Mistrzostwa Świata w siatkówce mężczyzn skończą się w najbliższą niedzielę. Piszę to, jako pochodząca z Częstochowy (fani siatkówki zrozumieją ten patriotyzm lokalny) kibicka z piętnastoletnim stażem. Fanka totalna, której towarzyszące mundialowi pranie sponsorsko-telewizyjnych brudów zohydziło sportowe święto.
Właśnie uzmysłowiłam sobie, że my-Polacy potrafimy zniszczyć nawet mistrzostwa, które z założenia powinny być wielkim wydarzeniem. Tym bardziej mistrzostwa, w których nasi reprezentanci wygrywają i wciąż mają realne szanse na medal. A nie jak było w przypadku Euro2012.

Zamiast cieszyć się kolejnymi, prestiżowymi, zwycięstwami Polaków, świętować w strefach kibica, z dumą dekorować samochody narodowymi barwami, wszak to akurat potrafimy robić – od 17 dni skupiamy się na tym, dlaczego mundial został totalnie olany przez TVP, zakodowany przez Polsat i zmarginalizowany w sportowych doniesieniach TVN. Dlaczego mundial trafił do podziemia.

Nie ma dnia bez tekstu, prawdziwej analizy tego stanu rzeczy. Choć już w lipcu mój redakcyjny kolega, Cezary Bielakowski, w zasadzie temat wyczerpał. Żeby nie podnosić sobie ciśnienia, przestałam więc czytać kolejne informacje o tym, jak Owsiak wytyka prezesowi Braunowi, że ten okradł naród z emocji. Nie interesują mnie tłumaczenia pana Kmity, a nawet plany filantropa Zygmunta Solorza-Żaka, który być może pozwoli Polakom obejrzeć finały w otwartym kanale (jeśli nasi wejdą do „czwórki” mógłby pokazać, czy faktycznie jest altruistą).

Zamiast tego zastanawiam się, dlaczego, chociaż w czasie mistrzostw, nie potrafimy wypłynąć na brzeg tego sportowego bagna i najzwyczajniej skupić na pięknie sportu i wyczynach sportowców. Cieszyć się ze zwycięstw, które tak bardzo są nam –  zakompleksionym polskim fanom sportu – potrzebne. Dlaczego wszystko, nawet czysty z założenia sport, musiał zostać upolityczniony?

I wreszcie, czy my-kibice nie moglibyśmy się wznieść ponad unoszący się nad siatkarskim bagnem odór? Najzwyczajniej olać pranie „mundialowych” brudów? Przekornie podziękować Polsatowi, Donaldowi Tuskowi i prezesowi Braunowi za to, że po 30 latach przywrócili sens kolektywnego oglądania sportowych wydarzeń?

Na koniec przytoczę jeszcze słowa trenera Antigi, który przed czwartkowym meczem z Rosją powiedział, że liczy się tylko duch sportu. Bo oczywiście są i tacy, którzy z jednej z najważniejszych dla polskiej drużyny boiskowych bitew zrobili już wojnę polsko-ruską. Oby ten sam duch sportu nawiedzał w koszmarach sennych wszystkich, którzy dopiero po medalowym sukcesie Polaków zrozumieją, jaki popełnili błąd.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...