Panie prezesie, nie idź tą drogą

Dodano:
Rozmawiałam z Markiem Jakubiakiem, prezesem browaru Ciechan. I była to całkiem przyjemna rozmowa. Na samym początku ustaliliśmy, że bardzo się różnimy. Mimo to, byliśmy w stanie ze sobą dyskutować. Tym bardziej zaskoczyło mnie to, co stało się dalej.
Kilka dni temu pan Marek skierował pismo do Fundacji Instytut Reportażu, właścicieli kawiarni „Wrzenie Świata”, która w odpowiedzi na jego homofobiczne wystąpienie zorganizowała akcję wylewania piwa Ciechan. Napisał: „Bojkot, do którego Państwo nakłanialiście oraz sama akcja wylewania piwa, wyczerpuje definicję czynu nieuczciwej konkurencji”. I dodał: albo dacie 100 tys. zł na Muzeum Powstania Warszawskiego i przeprosicie na Facebooku (osobiście uważam, że po swojej słynnej wypowiedzi pan prezes powinien raczej tego kanału komunikacyjnego unikać), albo wytaczam pozew sądowy.

Czuję się lekko skołowana. Przeżywam, można by powiedzieć, dysonans poznawczy. Oto, wbrew temu, co sądziłam, i jak przedstawiły go media, prezes wydał mi się w rozmowie człowiekiem wcale nie ograniczonym i zamkniętym na odmienne poglądy. Owszem, operującym stereotypami, ale też, przynajmniej do pewnego stopnia, istnienie alternatywnej rzeczywistości do tej, uznawanej przez siebie, przyjmującym. Tak mi się przynajmniej wydawało. Gdybym była zbytnią optymistką, byłabym nawet skłonna sądzić, że to fajne, że ludzie potrafią się tak ładnie różnić. Wygląda jednak na to, że byłam w błędzie.

„Oni mówią o pokoju, cieple, o tym, że jestem homofobem. A kim są ci, którzy protestując przeciwko mnie wylewali piwo? Waży je kilkaset osób, wśród nich homoseksualiści. Pracują przy nim celnicy, transportowcy, firmy outsourcingowe. A dzisiaj pada hasło „bojkotujemy Ciechana”. Ich bojkotujecie czy mnie? Chcecie, bojkotujcie Marka Jakubiaka. Nie podawajcie mi ręki, nie rozmawiajcie ze mną. Ale bojkotować czyjąś pracę? Gdzie szacunek dla niej?” – pytał w naszej rozmowie.

W rozmowie pan prezes zachowywał się jakby bagatelizował sprawę, jakby akcji wylewania piwa nie traktował serio. „Dla mnie to tylko reklama i marketing kawiarni” – mówił. Ot, taka sobie polska wojenka. Prawdę mówiąc, nie rozumiałam akcji Wrzenia Świata. W moim odczuciu, reakcja kawiarni była nieco histeryczna (chociaż oczywiście jestem zdania, że wypowiedź Marka Jakubiaka, a zwłaszcza jej forma, była nie do przyjęcia). Podobnie teraz nie rozumiem reakcji prezesa Ciechana. Nie wiem czemu zmienił zdanie i coś, na co machnął ręką, potraktował zbyt serio, niepotrzebnie wplątując w to jeszcze Muzeum Powstania.

Nie wiem czy otwartość (i skrucha) prezesa w czasie naszej rozmowy wynikała z dobrego dnia, czy też z dobrze prowadzonego PR dwóch sympatycznych pań, które przez cały czas asystowały panu Markowi przy wywiadzie. Jeśli tak, proponowałabym, żeby znowu wzięły sprawy w swoje ręce. Bo ta sytuacja browarowi na pewno nie pomoże. Że zacytuję jednego z klasyków: Marku Jakubiak, nie idź tą drogą.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...