Pętla

Dodano:
Dzisiaj jeszcze mieszkają w swoich mieszkaniach. Ale pętla zadłużenia zaciska się. Komornik zaciera ręce. A wkrótce, nie daj Boże, ktoś z nich pomyśli o innej pętli. Ze sznura.
Frankowicze. Nowa grupa społeczna. Łączy ich to, że kiedyś wzięli kredyt na mieszkanie liczony po kursie franka szwajcarskiego. Bo wtedy było taniej. A dzisiaj? Czy możemy obojętnie przejść obok? Powiedzieć: "widziały gały co brały". Nie!!!!! Nie przypadkiem postawiłem po słowie "nie" aż pięć wykrzykników. Bo jedna ze stacji telewizyjnych zacytowała takie moje słowa. Szkoda, że nie zauważyła na końcu zdania przecinka - nie kropki. Mówiłem dalej, że Komisja Nadzoru Finansowego powinna dokładnie przyjrzeć się rozdawnictwu kredytów frankowych kilka lat temu. Bo moim zdaniem, wielu młodych ludzi nie miało pełnej wiedzy o możliwych konsekwencjach. Konsekwencjach zarabiania złotówek, a spłacania rat przeliczanych na franki. Ich "gały" nie do końca wiedziały "co brały".

Mój tok rozumowania idzie dalej. Jeżeli naiwni petenci banków nie wiedzieli, co ich może spotkać za 5 lub za 25 lat - to kto wiedział? Komisja Nadzoru Finansowego? Narodowy Bank Polski? Minister Finansów? A może same banki? Stawiam tezę, że doświadczyliśmy tego samego, co Amerykanie podczas hossy na rynku nieruchomości. To banki i ich prezesi doszli do wniosku, że liczy się przede wszystkim ilość kredytów sprzedanych klientom. A nie bezpieczeństwo kredytobiorców. Ich zdolność kredytowa. Wypłacalność. Ryzyko kursowe. I udało się! To banki w Polsce w ostatnich latach notują zyski sięgające kilkunastu miliardów złotych rocznie. To o bankach mógł mówić Donald Tusk, snując wizję zielonej wyspy wiecznej szczęśliwości. Wiecznej - bo umowy kredytów hipotecznych gwarantują bankom świeży dopływ gotówki przez najbliższe kilkadziesiąt lat.

Mówi się o 700 tysiącach kredytów we frankach. O 700 tysiącach polskich rodzin. O 2 milionach Polaków. Postawionych pod ścianą ostatnią decyzją banku Szwajcarii. A tak naprawdę beztroską i chęcią maksymalizacji zysków decydentów bankowych. Każdy ekonomista obudzony w środku nocy wyrecytuje z pamięci. Że zobowiązania należy zaciągać w walucie, w której się zarabia. Bo ryzyko kursowe może zabić każdego. Zwłaszcza, gdy rozciągnięte jest na 40 czy 50 lat. Problem w tym, że kredytów frankowych nie brali wyłącznie ekonomiści i finansiści. Czy dzisiaj należy im pomóc?
Jestem za! Za tym, by istniał system pomocy kredytobiorcom w tarapatach. Wszystkim! Nie tylko tym, którzy dali się skusić mirażem tanich rat we frankach. Znam takich, których zaciskająca się pętla zadłużenia jest ze złotówek. Lub z euro. I obwiniam za taki stan rzeczy w znacznej mierze analityków bankowych. Którzy nie potrafili w bezpieczny sposób wyliczyć zdolności kredytowej swoich klientów. I przewidzieć konsekwencji skokowych zmian kursów walut. Jak w zeszłym tygodniu. Dlatego to banki powinny ponosić gros ciężaru związanego z problemem złych kredytów. Jest Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Zapewniający bezpieczeństwo depozytów na wypadek niewypłacalności banku. Powinniśmy zastanowić się nad formułą "podatku bankowego", będącego "zrzutką" wszystkich banków na specjalny fundusz pomocowy dla tych kredytobiorców, którzy mają kłopoty. Bo póki co minister Rostowski uchronił banki funkcjonujące w Polsce przed podatkiem bankowym. Mimo że taki podatek płacą banki prawie w połowie Unii Europejskiej. Ministra Rostowskiego już nie ma. Więc może da się?

Podyskutujmy o tym, co zrobić? By Ci, którzy co miesiąc płacą raty za swoje mieszkania czuli się w nich bezpiecznie. Bo jest problem. Dla wielu młodych rodzin rok 2015 może być najtrudniejszym w życiu. W najbliższą środę, jak co tydzień, odbędzie się w Sejmie debata zespołu parlamentarnego Polska 2.0 – Twój Sejm. Przyjdą głównie ludzie młodzi. Chcę zapytać ich, najbardziej zainteresowanych. Co zrobić? Czy jest jakieś wyjście dla „frankowiczów”? Może razem coś wymyślimy.

Pozdrawiam,
Wincenty Elsner – członek sejmowej Komisji Finansów Publicznych
Postscriptum: Więcej o najbliższej debacie zespołu parlamentarnego Polska 2.0 – Twój Sejm TUTAJ



Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...