„Poseł zawsze poszkodowany”

Dodano:
Czy wiecie Państwo, że „menadżerowie”, czyli panie i panowie wybrani z politycznego klucza, zasiadający w zarządach spółek z udziałem Skarbu Państwa, są ubezpieczeni przez te spółki, czyli przez nas, obywateli i podatników, od odpowiedzialności cywilnej za swoje decyzje i działania? Brzmi jak absurd?
Oto przykład: w Katowickim Holdingu Węglowym zabezpieczono się od skutków „pomysłów” i decyzji takich „menadżerów” na łączną kwotę 100 mln złotych. Ta „przyjemność” kosztuje spółkę ok. 196 tyś złotych rocznie. Podobna wartość rocznej składki (ok. 154 tyś złotych) funkcjonuje w Kompanii Węglowej. Należy przypuszczać, że wartość ubezpieczenia waha się na zbliżonym do KHW poziomie.

Czytelniku, wyobraź sobie taką sytuację. Jesteś prywatnym działaczem gospodarczym i koszt ubezpieczenia od tzw. „głupich pomysłów” możesz sobie odpisać w ramach kosztów uzyskania przychodu. Wpłacasz składkę i hulaj dusza, hulaj wola. Bez względu na „wtopę” sądy i komornicy będą Ci obcy. Nawet ZUS nie upomni się o swoje. A nawet gdyby się upomniał, to twój ubezpieczyciel zapłaci za ciebie.

Wprawdzie konsekwencją może być podniesie składki na następny rok, jednak jak to się mówi - środki uświęcają cel: „jak szaleć to szaleć bez konsekwencji!”

Ewidentna nierówność w prawie.

Idźmy dalej w naszych rozważaniach.

Wyobraźmy sobie teraz, co by było, gdyby Kancelaria Sejmu płaciła składkę za przeciwdziałanie głupocie posłów. Wtedy nie musielibyśmy robić nic. Nie musielibyśmy się bać o to, że ktoś nas sfotografuje w pozycji zgoła nie pionowej, że pomyliliśmy się przy głosowaniu – to w końcu są aż trzy guziki, nie musielibyśmy chodzić na komisje i pracować nad lepszym prawem. W końcu każdy bubel by przeszedł.

Szkoda, że mnie jeszcze nikt nie ubezpieczył.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...