Hejty i bluzgi

Dodano:
Przywykliśmy do jazdy bez trzymanki w internecie. Każda osoba publiczna ma swoje grono bluzgających bezrozumnie na jej temat, pilnie śledzących i opisujących jej działalność, z reguły bez sensu i wulgarnie. Podziały bluzgaczy przebiegają w różnych płaszczyznach, ale dwie są, można powiedzieć, znamienite. Bluzgaczy – fanatyków i bluzgaczy – opłaconych (ostatnia dyskusja o hejterach PO i PIS).
Ja na szczęście mam wyłącznie tych pierwszych, którzy już od drugiego dnia mojej poselskiej kadencji nie szczędzą mi epitetów i wulgaryzmów. I każda moja aktywność w internecie jest solidnie wynagradzana odpowiedniej wielkości kubełkiem wirtualnych pomyj. Według zasług. Najzabawniejsze jest to, że moi hejterzy nie wywodzą się z obozu przeciwnego politycznie, ale są to ideowo „bratnie dusze”.

Dla nich byłem już szefem mafii paliwowej, bo jeden z nich zobaczył mnie jak tankuję na stacji benzynowej. Szefem międzynarodowej mafii farmaceutycznej, bo wspomniał o mnie Arłukowicz w swoim wystąpieniu. Ślepym narzędziem mafii węglowej, bo wstawiłem się za strajkującymi górnikami, którzy byli pachołkami „Alexis”. Bezczelnym złodziejem, który ukradł pieniądze na kampanie. Mafioso, który zlecił śledzenie kochanek wojewody.

Innych określeń i epitetów Szanownym Czytelnikom oszczędzę, bo były tak prymitywne i głupie, że nawet ich autorzy w następnych wydaniach swoich bluzgów już ich nie powtarzali.

Jednak niedawno zdarzył się bluzgierski cud w internecie. Ze względu na to, że istotnych wpisów, w miarę długich jest ponad setka, zacytuję tylko najważniejsze. Poniżej streszczenie.

Otóż na jednej z grup dyskusyjnych związanych tematycznie z Twoim Ruchem, administrator opublikował artykuł dotyczący sytuacji na Ukrainie. Artykuł był wyjątkowo tendencyjny i sprowadzał się do jednej tylko teorii: wszystko co ukraińskie jest złe, łącznie z nienarodzonymi jeszcze dziećmi, które na pewno w przyszłości zostaną faszystami z UPA.

Bluzgiersi (od Ruchersów) jakoś nie kwapili się z komentarzami. Ja sam napisałem krótki komentarz, że nie zgadzam się z artykułem. Dodałem, że z kilkoma opisanymi zagadnieniami miałem do czynienia osobiście i twierdzę, że nie są one prawdziwie przedstawione. Po niecałych dwóch minutach pojawił się pierwszy bluzg: „Jak taki debil po obróbce skrawaniem może coś wiedzieć o Ukrainie?” W ciągu następnych 30 minut pojawiły się komentarze wyłącznie do mojego wpisu. Oczywiście byłem głupem, matołem, idiotą, debilem, kretynem, ch*jem, i co ciekawe, dwa razy złodziejem! Dwudziesty pierwszy wpis popełnił znany mi od lat bluzgacz, który napisał: „Niestety ten gruby łysy spaślak ma rację. Artykuł jest tendencyjny i wcale na Ukrainie tak nie wygląda. Przychodzi mi z ciężkim sercem i bólem, ale muszę się z nim zgodzić”.

W ciągu następnych kilkunastu minut to nasz bohater, niechcący, stał się adresatem kilkunastu bluzgów, które już wcześniej „jechały” ze mną. W końcu się doczekałem. Odezwał się mój ulubiony bluzgier, który zawsze pisze pod swoim imieniem i nazwiskiem (prawdziwym). A jego nazwisko rymuje się ze słowem „głupiec”.

Oczywiście pojechał bo moim mimowolnym „obrońcy”: „Jak chamie mogłeś poprzeć spaślaka?”

Po następnych kilkudziesięciu minutach odezwał się adresat tych słów. Grzecznie podziękował za opinie na swój temat. Dodał, że wcale mnie nie popiera, chciał tylko delikatnie zaznaczyć, że w tej kwestii miałem rację. A tak w ogóle to mam mandat do tej wypowiedzi, ponieważ skończyłem PISM.

Po niecałych dwóch minutach przyszedł pierwszy bluzg: „Jedyną rzeczą jaką może skończyć ten debil to życie. Bo tak będzie lepiej dla społeczeństwa”.

Oszczędzę Czytelnikom cytatów z kolejnych kilkudziesięciu bluzgów, w których proponuje mi się, koniecznie bolesny, skuteczny sposób samobójstwa. Oczywiście prym w tym wszystkim wiódł „dżentelmen”, którego nazwisko rymuje się z „głupiec”.

Koniec końców, po około godzinie wyżywania się, mój ulubiony bluzgacz wypuścił takie cudo: „A właściwie to czy ktoś z Was wie co to jest ten PISM?”

Tą prawdziwą narrację dedykuję Panu Marcinowi Zaborowskiemu, dyrektorowi PISM, z wyrazami uznania i pozdrowieniami.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...