OdKODować protesty

Dodano:
Z dużym zdziwieniem i niedowierzaniem przeczytałem w mediach społecznościowych i w prasie, że bardzo wiele osób z czołówki polskich polityków (oczywiście pomijając tych z PIS-u) występuje przeciwko demonstracjom KOD. Pada argument, dla mnie co najmniej dziwny, że demonstrując w obronie demokracji i Trybunału Konstytucyjnego popieramy jakichś niezidentyfikowanych banksterów i innych niewiadomych –sterów.
Czyli demonstracje przeciwko zawłaszczeniu państwa przez PIS są be.

Długo szukałem i byłem przekonany, że może mi się uda znaleźć, co w KODzie nie podoba się np. Leszkowi Millerowi? Lub dlaczego obrzydza się uczestnictwo w demonstracjach, szczególnie na portalach lewicowych? W końcu wszyscy, którzy czują i widzą, że Polska idzie w cywilizacyjną zapaść powinni coś robić.

I znalazłem odpowiedź na nurtujące mnie pytanie. Lewica zohydza KOD, bo sama nie wykorzystała tej szansy od losu i nie potrafiła wymyśleć sposobu konfrontacji z PIS-em. A jej obecni „liderzy” (którzy mają chrapkę na przywództwo), czyli Gawkowski, Czarzasty i Wenderlich, nie byli w stanie wymyśleć i uruchomić takiego KODu. Stąd więc teraz, bez możliwości wpływu na KOD, a widząc wzrost jego znaczenia w demokracji obywatelskiej, próbują oszczerstwami zmarginalizować ten oddolny i spontaniczny, ale jakże potrzebny ruch. Na zasadzie, że jeżeli nie mogę mieć nad czymś władzy lub kierownictwa, to takie coś jest be i trzeba temu przyłożyć.

Z kolei są też tacy, którzy chcą dołączyć do KODu, chociaż ich intencje nie są szczere. W tym gronie warto wymienić np. Barbarę Nowacką. Kamery, mikrofony, dziennikarze – to dla niej najlepsza przynęta. A przekaz? Więcej dowiemy się z uderzenia dzwonu niż od Nowackiej. A jak wszyscy wiemy dzwony są puste.

Ja chętnie chodzę na demonstracje KOD-u i będę to czynił nadal. Przy okazji żywiąc nadzieję, że KOD nigdy nie przekształci się w partię polityczną.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...