Brytyjczycy: dokonaliśmy szturmu

Dodano:
Resort obrony w Londynie przyznał, że użyto siły, uwalniając dzień wcześniej w Basrze na południu Iraku dwu zatrzymanych przez Irakijczyków brytyjskich żołnierzy.
Żołnierze ci - podał oficer armii brytyjskiej w Basrze - nie znajdowali się w więzieniu, lecz w rękach sadrystów.

We wtorek rano brytyjskie Ministerstwo Obrony przyznało, że  pojazd opancerzony Warrior został wysłany w celu przebicia ściany więzienia w Basrze. "Nie wystrzelono ani jednego pocisku" -  zastrzegł jednak rzecznik resortu. Jak wyjaśniał, miejscowy dowódca sił brytyjskich wydał rozkaz wkroczenia żołnierzy do  więzienia z powodu obaw, że zatrzymani Brytyjczycy zostaną przekazani w ręce radykalnej szyickiej milicji. Jak się okazało na  miejscu, obawy te były słuszne.

W budynku więzienia nie znaleziono zatrzymanych. "Otrzymaliśmy jednak informacje na temat miejsca, gdzie są przetrzymywani. Przeprowadziliśmy kolejną operację w jednym z domów w Basrze. Żołnierze zostali uwolnieni z rąk +ludzi milicji+" - powiedział dziennikarzowi AFP brytyjski wojskowy, zaznaczając że wcześniej negocjowano z iracką policją zwolnienie zatrzymanych.

Irackie władze - w tym gubernator Basry, Mohammed al-Waili -  uznały atak na więzienie w Basrze za "barbarzyński akt agresji".

Z wcześniejszych doniesień agencyjnych i oficjalnych informacji strony irackiej wynikało, że w Basrze brytyjskie siły przeprowadziły spektakularny atak na więzienie nadzorowane przez nowe władze irackie, rozbijając mur czołgami. W ataku, według tych doniesień, uczestniczyło sześć czołgów - dokonały wyłomu w murze i  wjechały na teren więzienia w Basrze. Następnie Brytyjczycy opanowali budynek i dokonali w nim przeszukania. W toku operacji trzech brytyjskich żołnierzy zostało rannych.

Przy okazji z zakładu karnego miały uciec dziesiątki innych więźniów. BBC pisze o ponad 150 uciekinierach. Władze miejskie Basry jednak we wtorek rano zdementowały informacje na temat ucieczki więźniów.

Do napięć w Basrze doszło w czasie weekendu, po zatrzymaniu przez dowództwo brytyjskie jednego z dowódców milicji szyickiej, podlegającej radykałowi Muktadzie al-Sadrowi. Zatrzymanie dowódcy lokalnego oddziału Armii Mahdiego wywołało gwałtowne protesty uliczne. W poniedziałek iraccy demonstranci podpalili dwa czołgi brytyjskie, stojące w pobliżu stanowiska policji. Załogi obu czołgów zdołały je opuścić i wycofać się z miejsca zajścia. Nieco wcześniej żołnierze brytyjscy oddali strzały ostrzegawcze w stronę demonstrantów, którzy obrzucili ich kamieniami. Media przekazały zdjęcia Brytyjczyków, uciekających z miejsca w palących się mundurach.

W poniedziałek wczesnym popołudniem aresztowano dwu Brytyjczyków w arabskich strojach, mających prowadzić w Basrze "tajną operację". W czasie próby zatrzymania ich przez policję otworzyli ogień do funkcjonariuszy - ostatecznie zostali jednak zatrzymani.

Ich spektakularne uwolnienie z pewnością prowadzić będzie do  dalszych napięć w mieście, a także skomplikuje i tak już trudne stosunki brytyjskiego dowództwa z miejscowymi władzami irackimi.

Basra, drugie co do wielkości miasto kraju, położone 550 km na  południe od Bagdadu, jest główną kwaterą 8.500 żołnierzy brytyjskich w Iraku.

ss, pap

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...