Rebelia wygasa? (aktl.)

Dodano:
We Francji bardzo powoli zmniejsza się nasilenie zamieszek. Ale Francuzi nie wierzą, by prezydent Chirac mógł zapobiec takiemu wybuchowi w przyszłości.
Liczba samochodów podpalonych we Francji w  nocy z soboty na niedzielę wzrosła do 374, a policja zatrzymała 212 osób - wynika z nowego bilansu po 17.nocy zamieszek.

Dwóch policjantów zostało rannych, ale ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Poprzedniej nocy spalono 502 samochody. W samym Paryżu, gdzie w  sobotę od godziny 10.00 do niedzieli godz.8.00 obowiązywał zakaz zgromadzeń, zanotowano tylko jeden incydent - ogień, podłożony na  stacji gazowej. W regionie Ile-de France, obejmującym Paryż i  podmiejskie dzielnice, w nocy z soboty na niedzielę spłonęło 76 samochodów, o 10 mniej niż poprzedniej nocy.

Bezpieczeństwa we francuskiej stolicy pilnuje ok. trzech tysięcy funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa. Szczególnie pilnie patrolowane są Pola Elizejskie, zawsze pełne turystów, a także dworce i  pociągi łączące przedmieścia z centrum miasta.

Francuzi nie wierzą jednak, by obecnemu prezydentowi Jacquesowi Chiracowi udało się rozwiązać problemy społeczne, będące przyczyną zamieszek. Taką opinię wyraża w  ogłoszonym w niedzielę sondażu zdecydowana większość Francuzów (71 proc.) Co czwarty badany (24 proc.) jest jednak przekonany, że poradziłby sobie z tym skrajnie prawicowy polityk Jean-Marie Le Pen. Lepiej od prezydenta, który od początku zamieszek zachowuje w tej sprawie milczenie, wypadł rząd premiera Dominique'a de Villepina: 52 proc. ankietowanych wyraziła przekonanie, że może on "znaleźć rozwiązanie problemów na przedmieściach". 53 proc. wyraziła zaufanie do ministra spraw wewnętrznych Nicolasa Sarkozy'ego.

Badanie telefoniczne wykonał w dniach 9-10 listopada instytut IFOP dla dziennika "Le Journal du Dimanche" wśród 957 dorosłych osób.

Tymczasem grupy młodzieży próbują wzniecać podobne niepokoje jak we Francji w innych miastach Europy. Tej nocy nieznani sprawcy obrzucili koktajlami Mołotowa salony samochodowe Citroena i Mercedesa przy jednej z głównych ulic Aten. W pożarze spłonęło 20 aut - poinformowała policja. Pożar, który wybuchł po północy, gasiły ekipy sześciu wozów strażackich.

Prowadzący śledztwo oceniają, że incydent ma związek z  zamieszkami, które trwają od dwóch tygodni we Francji. Wydarzył się bowiem w kilka godzin po manifestacji setki anarchistów przed ambasadą Francji w Atenach, którzy wyrażali solidarność z  młodzieżą z francuskich przedmieść.

Z kolei w Rotterdamie grupa młodych ludzi w  podpaliła w sobotę wieczorem dwa samochody, a jeden zniszczyła. W dzielnicy Vreewijk, gdzie doszło do incydentu, rozmieszczono dodatkowe jednostki policji. Po północy powrócił tam spokój. Jak powiedział rzecznik policji, nikogo nie aresztowano.

em, pap

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...