Nie ma jak Wschód

Dodano:
Polskie firmy przejmują trzeciorzędne spółki na Ukrainie, Bałkanach i w Rosji. Na większe zakupy jeszcze ich nie stać
Do końca 2002 roku zbudowaliśmy pozycję lidera branży aluminiowej w Polsce, teraz czas na powtórzenie tego scenariusza w Europie Środkowo-Wschodniej - zapowiadał plany Grupy Kęty jej prezes Jan Kryjak. Nie były to czcze przechwałki. Pod koniec lutego firma ogłosiła, iż ubiega się o chorwackiego producenta wyrobów walcowanych TLM. Sam prezes Kęt przyznaje, że prowadzi rozmowy w trzech krajach regionu, ale o konkretach nie chce mówić.
Chorwacki TLM nie jest gigantem (jest państwową spółką właśnie prywatyzowaną), choć opanował 90 proc. chorwackiego rynku aluminium (rocznie produkuje 150 tys. ton wyrobów walcowanych). Po co Kętom zagraniczna akwizycja? - W tej branży im jest się większym, tym bardziej jest się konkurencyjnym - mówi analityk DI BRE Banku Michał Marczak. - Po drugie, dzięki temu zakupowi Kęty wzbogacą portfolio swoich produktów o wyroby walcowane, których nie mają - analizuje Marczak.
Są jeszcze powody czysto konkurencyjne - Kęty bronią pozycji. Według raportu analityka światowego rynku stali i aluminium Alexandra J. Mazurka z AT Kearney, w najbliższym czasie tylko w Europie ruszyły lub ruszą dwie nowe walcownie - Birac w Bośni (moce 300 tys. ton) i ZAO Komi Aluminium w Rosji (1,5 mln ton). Dwie kolejne - z Rosji - zapowiadają poważne zwiększenie produkcji. To może być groźne dla planów europejskiej Grupy Kęty. Zdaniem Mazurka, polskie firmy z branży aluminiowej muszą więc utrzymywać i rozszerzać konkurencyjne kosztowo moce produkcyjne, współpracować z sobą na polskim rynku i zmniejszać zależność od wahań cen metali na świecie. Inaczej, według Mazurka, staną się obiektem przejęcia.
W wypadku planów ekspansji Grupy Kęty jak w ogniskowej skupiły się problemy, przed którymi stoi kilkanaście prężnych polskich firm, które wyczerpały możliwości powiększania udziału w krajowym rynku. Choć mają dobre wyniki, dzięki którym mogą sfinansować akwizycję, w kraju nie widzą atrakcyjnych spółek do przejęcia. Do tej grupy należą Groclin, LPP, Polpharma i Prokom. - W Polsce są firmy, które udowodniły, że potrafią z sukcesem restrukturyzować i działać na rynku lokalnym, więc wyjście na zewnątrz jest uzasadnione - uważa Krzysztof Klamut, dyrektor działu corporate finance w KPMG. Jego zdaniem, zasadniczym powodem zagranicznych polowań polskich spółek jest wzrost. - Idą tam, gdzie można to hasło realizować taniej, szybciej i lepiej. W tym roku będą to Ukraina, Rumunia, Bałkany.
Jednak same dobre chęci do rozwoju nie wystarczą. Polskim firmom brakuje doświadczenia nie tylko w przejęciach, ale przede wszystkim w zarządzaniu zagraniczną spółką. Nie wystarczy kupić udziały, obsadzić radę nadzorczą i czekać na zyski. To za mało - analizuje typowy sposób myślenia Klamut. W wypadku Kęt zarządowi zdolności intelektualnych do zagranicznych M&A nie brakuje - ocenia Marczak. Kryjak dał na to dowód, restrukturyzując z sukcesem polską firmę. Wcześniej przejmował firmy krajowe i ukraińskie. To są wyjątki potwierdzające regułę.
Zdaniem firm doradczych, pojawił się jeszcze jeden, poza wzrostem, powód do ekspansji firm - kieszenie pełne gotówki. Dobry ubiegły rok zachęcił do wschodnich inwestycji PZU, PKO BP, Wartę, w tym roku m.in. Brokera FM.
Prezes Broker FM zakończył ubiegły rok z 10,1 mln zł zysku netto. Przy 33-proc. udziale w polskim rynku radiowym każdy kolejny procent kosztowałby prezesa Stanisława Tyczyńskiego miliony złotych wydanych na przejęcie kolejnej stacji. Wybrał więc strategię tańszą i szybciej przynoszącą efekty - ogłosił zakup stacji radiowej we Lwowie. Jest to radiostacja ukraińskojęzyczna, sformatowana podobnie jak RMF FM (muzyka środka i informacje). Być może w tym roku przejmie kolejną. Na ukraińskie inwestycje zamierza w tym roku wydać kwotę 300 tys. zł. Co z tej transakcji uzyska? Liczy przede wszystkim na atrakcyjność tamtejszego rynku. Nie ma tam zakazu reklamy tytoniu czy alkoholu.
Krzysztof Klamut sądzi, że jeśli tylko zarząd spółki wie, co chce po przejęciu lub fuzji zrobić, i określił synergię takiego połączenia, to nie powinien zwlekać z akwizycją. - Teraz na Wschodzie jest tanio - zachęca.
Trudno nazwać polskie akwizycje na Wschodzie polowaniem na niedźwiedzia. Na razie są to co najwyżej kuropatwy. Ale takich polowań będzie coraz więcej dopóty, dopóki tamtejsze rynki będą oferowały wolne nisze rynkowe, tanich pracowników, łatwiejszy i tańszy marketing.


Najbardziej spektakularne wyjścia zagraniczne

PKN Orlen - przejęcie 500 stacji paliw BP w Niemczech
Maspex - zakup producentów soków Fontea (Czechy) i Olympos (Węgry)
Prokom - przejęcie największego integratora systemów informatycznych w Czechach - spółki PVT
Hoop - przejęcie większościowych udziałów producenta soft drinków Megapak w Rosji


Co jest atrakcyjnego na Wschodzie?

Rosja - handel detaliczny odzieżą, artykułami spożywczymi, kosmetykami, przetwórstwo rybne, wędliniarskie i cukiernicze
Ukraina - bankowość i ubezpieczenia, media
Bałkany - produkcja odzieży i konfekcji skórzanej
Kraje bałtyckie - bankowość i ubezpieczenia, media
Słowacja - przemysł paliwowy, spożywczy, ubezpieczenia
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...