Premier ze straszakiem

Dodano:
Dominique de Villepin został odstrzelony. Kto odstrzeli tych, którzy wystawili francuskiego premiera?
Reforma systemu umów o pracę dla osób poniżej 26. roku życia (CPE) miała pokazać kierunek, w jakim miała ewoluować Francja pod rządami de Villepina. Premier nie ukrywał swych ambicji prezydenckich, zmiana sposobu zatrudniania młodzieży miała być wizytówką jego wizji Francji w XXI wieku - kraju gotowego do globalnej konkurencji. Kalkulował dobrze. Partia, która wysunęła go na stanowisko premiera, ma większość w parlamencie, z tego ugrupowania wywodzi się także prezydent Jacques Chirac. A jednak jego pistolet z pełnymi magazynkiem okazał się straszakiem - wprawdzie parlament zatwierdził CPE, a Chirac nie zgłosił weta, ale reforma nie przeszła. Dlaczego?

Bo tak naprawdę de Villepin był sam. Gdy toczył boje o reformę, Nicolas Sarkozy, wicepremier i najpopularniejszy polityk w kraju, zajmował się problemami rodzinnymi (jego żona właśnie wyjechała do kochanka do Nowego Jorku) i jak ognia unikał jednoznacznych wypowiedzi w tej sprawie. Początkowo murem za premierem stał prezydent (de Villepin zawsze uchodził za człowieka Chiraca), jednak w kluczowych momentach także przestał go popierać i zaczął szukać kompromisu. Słabość władz wyczuli studenci oraz opozycyjni socjaliści i nasilili protesty (w ciągu tygodnia liczba demonstrujących wzrosła z miliona do trzech milionów), co w końcu doprowadziło do upadku projektu reform.

Wiadomo, czemu Sarkozy nie poparł de Villepina - premier jest jego głównym konkurentem do fotela prezydenta. Czemu jednak z poparcia wycofał się Chirac? Czyżby sam liczył na kolejną kadencję w Pałacu Elizejskim?

Nie ma wątpliwości, że porażka reformy CPE to porażka de Villepina w wyścigu do prezydentury. Teraz liczy się w nim tylko Sarkozy, stojący na razie w tyle i czekający na moment, aby rozpocząć finisz w wyścigu wyborczym. Chyba że słabość i kłótnie w rządzącym obozie wykorzystają socjaliści - najwięksi zwycięzcy boju o CPE. Jeśli uda im się wreszcie porozumieć i znaleźć wyrazistego kandydata na prezydenta, może on poważnie zagrozić Sarkozy'emu - także osłabionemu zamieszaniem wokół reformy.

Francuscy politycy bawią się w odstrzeliwanie siebie nawzajem. Jednak bez reform w stylu CPE niedługo Francję odstrzeli reszta świata. Może to nauczy tamtejszą klasę rządzącą, że nie strzela się do premiera bez konsekwencji.

Agaton Koziński

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...