Poszukiwania zabójców Politkowskiej bez efektów
Widać na nim mężczyznę, podejrzanego o zabicie dziennikarki. Jakość obrazu nie jest jednak najlepsza. Portret pamięciowy domniemanego zabójcy pomogły sporządzić pracownice apteki, znajdującej się w tym samym domu.
Podstawową wersją śledztwa jest hipoteza, iż zabójstwo ma związek z pracą zawodową Politkowskiej. Badane są jej publikacje, a także materiały, które dopiero były przygotowywane do druku, w tym dotyczące problematyki czeczeńskiej.
Według źródła w grupie operacyjno-dochodzeniowej, na które powołuje się agencja ITAR-TASS, brana jest też pod uwagę wersja, że morderstwo może być "prowokacją polityczną", w tym inspirowaną z zagranicy. "Poszukuje się również śladów organizatorów z zagranicy" - powiedział rozmówca agencji.
Natomiast dziennik "Kommiersant" ustalił, że mężczyznę, widocznego na taśmie z należącej do jednej z firm ochroniarskich kamery nad wejściem do domu dziennikarki zarejestrowały także kamery w supermarkecie Ramstore, w którym Politkowska w dniu zabójstwa robiła zakupy.
"Analizując zdjęcia ze sklepu śledczy doszli do wniosku, że zabójca miał wspólniczkę - trzydziestokilkuletnią kobietę średniego wzrostu, która śledziła Annę Politkowską" - podała gazeta.
Pogrzeb dziennikarki "Nowej Gaziety" odbędzie się we wtorek na Cmentarzu Trojekurowskim w Moskwie.
pap, ss