Afera "Żelazo" się nie przedawni
To nie pierwsza próba osądzenia afery "Żelazo". Po serii publikacji prasowych w 1991 r. jej wyjaśnieniem chciała się zająć prokuratura w Warszawie. Niestety, w świetle kodeksu karnego działania bohaterów afery "Żelazo" uległy przedawnieniu i sprawę umorzono. Wydawało się więc, że Janoszowie i ich zleceniodawcy pozostaną bezkarni. "Wprost" dowiedział się jednak, że za przestępczą szajkę w służbach zamierza się zabrać pion śledczy IPN. - Po zapoznaniu się z doniesieniami o aferze "Żelazo" uznałem, że przedawnienie nie wchodzi w grę, skoro sprawcami byli funkcjonariusze wywiadu. To się mieści w definicji zbrodni komunistycznej, której pojęcie, gdy prokuratura umarzała śledztwo, było nieznane. A taka zbrodnia nie przedawni się jeszcze długo - powiedział "Wprost" Lucjan Nowakowski, prokurator Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Na razie prokuratorzy instytutu czekają na akta sprawy, o które wystąpili do resortu sprawiedliwości.