Tajemnicze zaginięcie znanego biznesmena. Po 4 latach odnaleziono ciało

Dodano:
Policja / fotolia.pl / Autor: Radoslaw Maciejewski
Reporterzy śledczy RMF FM ustalili, że znaleziono ciało porwanego cztery lata temu krakowskiego biznesmena Zbigniewa Przewrockiego.

Mężczyzna został uprowadzony w 2013 roku. Jak podaje RMF24.pl, teraz porywacze wskazali miejsce, gdzie ukryli zwłoki biznesmena. Ciało znaleziono 12 grudnia na terenie leśnych nieużytków w Krakowie. Zwłoki były w znacznym stanie rozkładu. Rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń podkreślił, że przyczynę śmierci poznamy dopiero po sekcji zwłok.

Z ustaleń dziennikarzy RMF FM wynika, że biznesmen został włożony do specjalnej przygotowanej wcześniej skrzyni. Porywcze przekonują, że nie chcieli go zabić, a śmierć mężczyzny była przypadkowa.

Zbigniew Przewrocki to druga ofiara grupy porywaczy, których kilkanaście dni temu zatrzymali krakowscy policjanci. Początek dochodzenia w tej sprawie miał miejsce 18 stycznia w Krakowie, kiedy to został porwany idący ze szkoły 10-letni chłopiec, a członkowie jego rodziny otrzymali wezwanie do zapłacenia okupu. Wówczas to do akcji włączył się Komendant Główny Policji, który powołał specjalną grupę pod kierownictwem CBŚP. Równocześnie pracował zespół 4 prokuratorów.

To ci policjanci i prokuratorzy, specjalizujący się m.in. w sprawach uprowadzeń, dokładnie sprawdzili zarówno miejsce porwania, jak też całą okolicę, aby znaleźć ślady, które mogłyby pomóc w rozwiązaniu tej zagadki. Przesłuchiwali kolejnych świadków, w dzień i w nocy analizując zebrane informacje. Na bazie tego sporządzono nawet profile psychologiczne sprawców. Śledczy docierali do nowych dowodów i sprawdzali każdą wiadomość, by uwolnić dziecko i zatrzymać porywaczy. W trakcie postępowania odnaleziony został samochód, którym przewożono uprowadzone dziecko. Jak się okazało w aucie ukryty był ładunek wybuchowy, który miał zatrzeć ślady popełnionego przestępstwa. Tylko dzięki interwencji policyjnych pirotechników nie doszło do eksplozji.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...