Europoseł PiS upomniany przez wiceszefa PE. Polityk PO: „Powiedział spocony parę głupich słów i uciekł”
W Parlamencie Europejskim w środę odbyła się debata dotycząca „wykorzystywania oprogramowania Pegasus przez państwa członkowskie UE wobec obywateli, w tym europosłów, i łamania praw podstawowych”. Duże emocje wywołało wystąpienie eurodeputowanego PiS Dominika Tarczyńskiego, który zarzucił europarlamentarzystom „hipokryzję”.
– Zastanawiam się, gdzie państwo byli, gdy pojawiły się informacje dotyczące wielkiego skandalu w Niemczech. W raporcie można przeczytać, że w Monachium stworzono oprogramowanie szpiegowskie, które było sprzedane policji i służbom specjalnym. Gdzie byliście w 2019 r.? Gdzie byliście, kiedy premierem w Polsce był Donald Tusk i 38 dziennikarzy w Polsce było inwigilowanych. Może poseł Andrzej Halicki odpowie? – mówił Tarczyński.
Debata w PE. Dominik Tarczyński o „hipokryzji”. Został upomniany
Europoseł Prawa i Sprawiedliwości zaznaczył, że sprawa przybrała na sile po wydarzeniach w Polsce i na Węgrzech. Wymienił jednak, że podobne problemy miały inne kraje, np. Francja, Kanada, czy USA. Tarczyński zasugerował, że wtedy wszyscy bali się Angeli Merkel. Po skończonej wypowiedzi polityka wiceprzewodniczący PE Pedro Silva Pereira podkreślił, że „tego typu obraźliwy język nie powinien być argumentem”.
Halicki odniósł się do oskarżeń europosła PiS kilkanaście minut później. – Panu Tarczyńskiemu, bo powiedział spocony parę głupich słów i uciekł. Dla reprezentantów Prawa i Sprawiedliwości nie jest problemem, że macie system Pegasus. Problemem jest to, że tego rodzaju narzędzie może być wykorzystywane niezgodnie z prawem – podsumował polityk Platformy Obywatelskiej.