Na Kremlu gorące dyskusje o „przyszłości po Putinie”. Pojawiły się nazwiska potencjalnych następców prezydenta
Według rosyjskiego, niezależnego portalu Meduza, w ciągu trzech miesięcy wojny wielu przedstawicieli rosyjskich elit kilkakrotnie zmieniało swoje stanowisko wobec inwazji i sytuacji w kraju. Źródła serwisu bliskie Kremlowi wskazują, że teraz wiele osób jest niezadowolonych z Władimira Putina. Stanowisko to mają podzielać zarówno zwolennicy kontynuacji wojny jak i ci, którzy chcą pokoju. Jeden z rozmówców portalu twierdzi, że „prawie nikt nie jest zadowolony z Putina” – przedstawiciele biznesu i członkowie rządu mają być niezadowoleni z faktu, że prezydent rozpoczął wojnę, nie myśląc o skali sankcji jakie Zachód może nałożyć na Rosję. Z kolei „Jastrzębiom”, czyli głównie siłom bezpieczeństwa, nie podoba się tempo „operacji specjalnej” i uważają, że działania mogłyby być bardziej zdecydowane. Meduza zaznacza, że słowa te potwierdziły kolejne dwie osoby bliskie administracji prezydenta oraz dwóch rozmówców z bliskiego otoczenia rządu.
Kreml ma dość Putina
Rozmówcy portalu zwracają uwagę, że na tym tle coraz częściej słychać w kręgach władzy dyskusje na temat „przyszłości po Putinie”. „Nie chodzi o to, że chcą obalić Putina właśnie teraz i szykuje się spisek. Ale jest zrozumienie lub życzenie, aby w dość przewidywalnej przyszłości nie rządził państwem” – mówi źródło.
Lista potencjalnych następców
Według rozmówców Meduzy w rozmowach na Kremlu mają już padać konkretne nazwiska potencjalnych następców Putina. Wśród nich wymieniani mają być: mer Moskwy Siergiej Sobianin, były prezydent i premier, a obecnie wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew, a Siergiej Kirijenko, były premier, a teraz szef Rosatomu i pierwszy zastępca szefa sztabu prezydenta Rosji. Ten ostatni ma należeć do „wewnętrznego kręgu” Putina, czyli do grona ludzi którzy są zaangażowani w wojnę na Ukrainie i mogą „obudzić prezydenta telefonem”.
„Ludzie plują, ale nadal pracują”
Jednocześnie rozmówcy Meduzy zaznaczają, że „wszyscy u władzy rozumieją, że Putin przestanie być prezydentem tylko wtedy, gdy jego stan zdrowia poważnie się pogorszy”. „W rezultacie niezadowolenie wysokich rangą urzędników nie przejawia się w niczym poza rozmowami z samymi sobą”. „Ludzie plują, ale nadal pracują, wprowadzając kraj na wojenną ścieżkę” – stwierdza jeden z rozmówców blisko rządu.