Mejza w rękach policji. Zasłaniał się immunitetem

Dodano:
Łukasz Mejza Źródło: PAP / Paweł Supernak
Łukasz Mejza miał zostać zatrzymany przez drogówkę w związku z niemal dwukrotnym przekroczeniem dozwolonej prędkości na ekspresówce koło Polkowic – podaje redakcja RMF FM.

Rozgłośnia poinformowała dzisiaj przed południem, że wczoraj poseł Prawa i Sprawiedliwości – były wiceminister sportu i turystyki – został w poniedziałek (13 października) zatrzymany przez policję na drodze ekspresowej S3 – na odcinku biegnącym w okolicy Polkowic (na Dolnym Śląsku).

Polityk miał jechać aż 200 kilometrów na godzinę. Dziennikarze radia ustalili, że odmówił przyjęcia mandatu. Ponoć „zasłonił się immunitetem” – twierdzi RMF.

Więcej szczegółów: funkcjonariusze, którzy poprosili parlamentarzystę PiS o zatrzymanie się do kontroli, poinformowali go o wykroczeniu, które miał popełnić – czyli o jeździe z 200 km/h na liczniku. Zaproponowali mu mandat proporcjonalny względem wykroczenia – w tym wypadku mowa o aż dwóch i pół tysiąca złotych. Lecz Mejza miał odmówić mundurowym – przypomniał, że jako poseł na Sejm jest zwolniony z odpowiedzialności prawnej.

W związku z tym policjanci będą musieli teraz sporządzić wniosek o jego ukaranie – przypomina RMF.

Mejza miał jechać ponad 200 km/h. Jest oświadczenie parlamentarzysty

– Wczoraj na trasie S3 doszło do zatrzymania posła Mejzy, który poruszał się na tej trasie z prędkością ponad 200 km/h. Wiemy, że policja będzie wnioskowała do marszałka Sejmu [Szymona Hołowni – przyp. red.] za pośrednictwem prokuratora generalnego [Waldemara Żurka] o uchylenie immunitetu, dlatego że oczywiście prawo nas obowiązuje – przekazała mediom we wtorek (14 października) rzeczniczka prasowa ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji, Karolina Gałecka.

Po południu pojawiło się też oświadczenie parlamentarzysty PiS.

– Źle się zachowałem i nie mam zamiaru pieprzyć głupot, bo nic tego nie tłumaczy. Przepraszam. Taka sytuacja nie powtórzy się więcej. A wszystkim komentującym, w przypływie emocjonalnej ekstazy, cym***** z Platformy [Obywatelskiej – red.], przypominam, że jechałem na S3, a nie w terenie zabudowanym, jak [premier] Donald Tusk w swoim barbarzyńskim rajdzie, po którym stracił prawo jazdy. Mandatu nie przyjąłem tylko dlatego, że spieszyłem się na lotnisko i czas potrzebny na jego wypisanie sprawiłby, że na pewno bym się spóźnił na samolot (ostatecznie i tak się spóźniłem). Jeśli będzie taka możliwość prawna, to ureguluję ten mandat od razu, a jak nie, to, oczywiście, natychmiast, zrzeknę się immunitetu i poniosę pełną odpowiedzialność, bo jestem charakternym gościem, a nie jakimś [Tomaszem – red.] Grodzkim, który będzie się chował za immunitetem. Jeszcze raz przepraszam – powiedział Mejza.

Sejmowa komisja ukarała posła PiS

Kilka dni temu informowaliśmy o ukaraniu Mejzy przez Komisję Etyki Poselskiej. Podczas posiedzenia sejmowego ciała zajmowano się sprawą, do której dojść miało w drugiej połowie kwietnia tego roku, na terenie Nowego Domu Poselskiego. Chodzi o awanturę, która wywiązać miała się pomiędzy dwoma parlamentarzystami.

Według ustaleń dziennika „Rzeczpospolita” Mejza miał podejść i zacząć wykrzykiwać do Wadima Tyszkiewicza, że m.in. jest „chorym psychicznie oszustem”. Wiele zdań, które padły z ust posła PiS, miało być pełnych wulgaryzmów. Zdaniem senatora Nowej Polski poseł PiS chciał go w ten sposób sprowokować, natomiast według Mejzy to on został zaczepiony jako pierwszy przez Tyszkiewicza.

We wtorek (7 października) EPS nałożyła byłego wiceministra sportu karę nagany.

Źródło: rmf24.pl / rp.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...