Kpina z praworządności

Dodano:
Wyrok Sądu Najwyższego stwierdzający, że zamykanie bez powodu ludzi przez prokuratora działającego w imieniu tzw. władzy ludowej w latach 40. nie było przestępstwem pokazuje w jakim ogromnym kryzysie jest w Polsce władza sądownicza.
Rację ma Bronisław Wildstein, który na łamach „Rzeczpospolitej" zauważa, że to już kolejna taka decyzja SN, który w grudniu ubiegłego roku wstrzymał śledztwa w stosunku do sędziów skazujących na wieloletnie wyroki za łamanie dekretu o stanie wojennym. Skazywali oni, chociaż ów dekret nie był obowiązującym prawem nawet w PRL.

Takie, a nie inne decyzje sądów są bezpośrednim skutkiem braku weryfikacji kadry sędziowskiej na początku lat 90. Naiwnie założono, że sędziowie, którzy w latach 60., 70., 80., a nie rzadko również 50. wydawali wyroki w imieniu i pod dyktando władzy ludowej, nagle staną się niezawisłymi strażnikami swobód obywatelskich i demokracji. Tak się oczywiście nie stało.

Rację w tej sprawie mają prokuratorzy IPN, którzy zwracają uwagę, że w latach 40. według władzy ludowej obowiązywała tzw. Konstytucja Marcowa z 1921 r., a ta nie zezwalała na aresztowanie ludzi bez decyzji sądu. Ironią losu jest, że za podobne przestępstwa (przetrzymywanie bez powodu) skazywały po odwilży 1956 r. sądy PRL. 

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...