Polacy nie torturowali
Urzędnik Pentagonu powiedział: "Doniesienia prasowe o dręczeniu Irakijczyków przez polskich żołnierzy oparte były na informacji, że przy okazji śledztwa w sprawie nadużyć wobec więźniów ktoś powiedział, że żołnierze innych krajów też je popełniali. Mówimy więc o niepotwierdzonych pogłoskach. Nie było podstawy do tych doniesień".
Inny przedstawiciel resortu obrony, także wypowiadający się pod warunkiem nie podawania nazwiska, zapytany czy Pentagon badał sprawę zarzutów pod adresem Polaków - jak to podały niektóre polskie media - odpowiedział, że "nic mu nie wiadomo o jakimkolwiek dochodzeniu w tej sprawie".
Jak wyjaśnił, w sytuacji, gdy pojawiają się oskarżenia przeciwko żołnierzom innych krajów z koalicji (poza USA), badają je wyłącznie dowództwa wojsk tych krajów. "My nie przeprowadzamy śledztwa" - powiedział.
Generał Bieniek powołał się w piątek na "oficjalne" dementi Pentagonu. "Jestem zadowolony - oświadczył - że strona amerykańska oficjalnie zdementowała tę nieprawdę. To zadośćuczynienie dla naszych żołnierzy" - powiedział generał.
Dodał, że zarządzona wtedy dodatkowa kontrola prokuratorska w dywizyjnym punkcie zatrzymań w Hilli wypadła "bardzo dobrze"; "wykazała ponadto, że nie zgadzają się numery więźniów rzekomo zatrzymanych przez Polaków".
Przed tygodniem amerykańska agencja prasowa Associated Press podała, że według jednego z amerykańskich wojskowych podejrzewanego o maltretowania irackich więźniów Abu Ghraib, Irakijczycy mieli skarżyć się, że żołnierze koalicji, w tym Polacy, mieli znęcać się nad nimi przed przekazaniem zatrzymanych Amerykanom.
Amerykański sierżant podejrzewany o znęcanie się nad więźniami podał numery identyfikacyjne dwóch z nich. Zdaniem dowództwa dywizji, była to z jego strony próba zrzucenia odpowiedzialności. Generał Bieniek mówił wtedy wtedy, że dobrego stanu więźniów trafiających do więzienia z punktu zatrzymań w Hilli dowodzą dokumenty lekarskie.
ss, pap