Rzeź

Dodano:
Właściwie nie wiadomo jak zacząć felieton na ten temat. Mógłbym napisać „Real upokorzony”, albo „Klęska Realu”. Ale to akurat wszyscy widzieli. Ci zresztą, którzy oglądali, byli świadkami czegoś niezwykłego. To była rzeź niewiniątek, choć tylko wyraz twarzy Ikera Casillasa po piątej bramce dawała złudzenie, że to niewiniątko.
Wydawało się, że Real jest gotowy na Barcelonę, jak już dawno nie był. Teraz, kiedy ma wodza z prawdziwego zdarzenia, kiedy ma lidera sprawiającego wrażenie dojrzałego piłkarza. I wreszcie teraz, kiedy ma za sobą serię bez porażki, zarówno w Primera Division jak i w Lidze Mistrzów. Wymarzony moment, by pojechać na Camp Nou po skalp. I co? Klops. Realu na tym boisku nie było. Już dawno nie spotkałem się z sytuacją, w której między dwiema drużynami z tej samej, najwyższej półki, była tak olbrzymia różnica. By jeden zespół tak niepodzielnie zapanował nad boiskiem.
Barcelona pokazała to, co potrafi robić najlepiej. Rozgrywała piłkę po swojemu, niezliczoną liczbą dokładnych podań, przyspieszała, kiedy była potrzeba i ciągle utrzymywała się przy piłce. Statystyki są dla Królewskich bezlitosne, wystarczy spojrzeć na posiadanie piłki.
Ale nie tylko statystyki obnażają braki w drużynie Realu. Zespół z Madrytu był po prostu bezsilny, żaden z piłkarzy gości nie miał zielonego pojęcia, co zrobić, by wyjść z twarzą. Takiego pomysłu nie miał również Jose Mourinho. Mało tego, z tej bezsilności niestety Ronaldo i spółka dopuścili się zachowań niegodnych tak wielkich gwiazd. Słynny Portugalczyk odpycha trenera drużyny przeciwnej, Sergio Ramos jeszcze mocniej popycha Carlesa Puyola, a z każdą minutą piłkarze Realu brutalniej faulują. Królewscy nauczycieli się w tym sezonie wygrywać, ale nie nauczyli się przegrywać, a to sztuka równie ważna jak umiejętność zwyciężania.
Po raz kolejny w bardzo ważnym meczu nie sprawdził się Cristiano Ronaldo. CR7 gra zwykle znakomicie, strzela piękne gole, ale kiedy staje naprzeciwko tytanów, nie daje rady.
A Barcelona oszalała. Po raz kolejny bije Real, wreszcie mści się na Mourinho za przegrany półfinał Ligi Mistrzów i jest przekonana o własnej wartości. Moja wiara w sprawiedliwość piłki nożnej jest wątła, ale jeśli Barcelona nie wygra w tym roku Ligi Mistrzów, zniknie zupełnie.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...