Początek roku na skoczni

Dodano:
Lubię początek roku w sporcie. Bo zawsze wtedy siadam na sofie i oglądam Turniej Czterech Skoczni. To już niemal rytuał na przełomie roku.
Nigdy nie miałem przyjemności uczestniczyć osobiście w tym prestiżowym wydarzeniu, mimo, że na wielu konkursach w skokach bywałem. I pamiętam, że od kiedy mam w sobie świadomość sportu, zawsze przełom roku oznaczał dla mnie Turniej Czterech Skoczni – magiczne zawody, w których nigdy nie ma przypadku, zawsze wygrywają ci najlepsi. To jak Wielki Szlem.
Niebywała jest nieustająca, ogromna popularność tego turnieju i rozmach, z jakim to wszystko się organizuje. Niemcy i Austriacy zupełnie nie przyjmują do wiadomości, że skokami narciarskimi fascynuje się tylko mała część Europy. W pozostałej części świata znane są może dwa lub trzy nazwiska skoczków. ZNANE, nie POPULARNE. Zresztą w naszym kraju, gdyby nie Małysz, skoki zajmowałyby ostatnie miejsce w serwisach informacyjnych, o ile w ogóle by się w nich znalazły.
Oglądając Turniej Czterech Skoczni zapomina się o tym. To ogromne show, a wielu sportowców w takich warunkach dostaje skrzydeł, co akurat w skokach może być pomocne.
W tym roku też tak było. Jak co roku był jeden bohater, który bez wątpienia zasłużył na wygraną, i było kilku, którzy chcieli mu w tym przeszkodzić. Poziom fantastyczny, emocje kapitalne. Nawet owe przeliczniki, na które wszyscy narzekają, tym razem nie przeszkadzały.
Zastanawiam się tylko czy Tomas Morgenstern ma formę na cały sezon. Jeśli tak, to biada pozostałym, jeśli nie, Małysz może wygrać puchar świata. Polak znów jest w świetnej formie a z pewnością potrafi ja utrzymać przez cały sezon. Znów natomiast nie mamy się kim chwalić poza Małyszem. Kamil Stoch robi to, co robił do tej pory a pozostali nie dają żadnej gwarancji znalezienia się w finałowej serii, czy nawet w konkursie głównym. I naprawdę jestem bardzo ciekawy po co jeszcze na te konkursy jeździ Marcin Bachleda.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...