Cały ten Mourinho

Dodano:
Irytuje mnie Jose Mourinho. Imponuje mi, doceniam go, ale jednocześnie irytuje mnie. I było tak już wtedy, kiedy wygrywał Ligę Mistrzów z FC Porto, więc moja sympatia do Barcelony nie ma w tym przypadku znaczenia.
Na konferencji prasowej po meczu półfinałowym Ligi Mistrzów przeszedł samego siebie. Sugestie, że rywal wygrywa nieuczciwie, nie przystoją gentlemanowi, na jakiego pozuje Mourinho. On sam jest fachowcem z najwyższej półki i dziwi mnie jego złość na sędziego prowadzącego ten mecz. Pepe zdecydowanie zasłużył na czerwoną kartkę. Każdy, kto choć trochę gra w piłkę, wie, czym takie „wejścia” mogą się skończyć. Gdyby Dani Alves miał stopę na murawie, mogłoby dojść do złamania, do niemal takiej samej sytuacji, w jakiej ucierpiał Marcin Wasilewski.

Mourinho wymienia kolejne „skandale”, dzięki którym Barcelona triumfowała. Insynuuje, że sędziowie od lat pomagają Katalończykom, m.in. dziesiątkując rywali czerwonymi kartkami. Zapomniał jednak wziąć pod uwagę fakt, że niemal wszyscy przeciwnicy „Barcy” są zmuszeni grać bardzo agresywnie, na granicy faulu, by mieć jakąkolwiek szansę na korzystny wynik.

Mourinho rzadko przegrywa, i chyba dlatego nie zdążył się przyzwyczaić do porażek. Każda boli go bardziej niż powinna, wszędzie wokół szuka winnych. Nie wystarcza mu miano najlepszego trenera świata, na jakie niewątpliwie zasłużył. Swoje zespoły potrafi przygotować do meczu z konkretnym rywalem, jak nikt inny. To właśnie dzięki niemu, nie tak dawno Real wyrwał dwa punkty Barcelonie w lidze i pokonał ją w finale Pucharu Króla. A teraz, kiedy przyszła kolej na triumf Barcelony, Portugalczyk obwinia sędziego i rywali. Chyba przesadził.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...