Artur Barciś bał się, że umrze. „Znalazłem się na granicy”

Artur Barciś bał się, że umrze. „Znalazłem się na granicy”

Artur Barciś
Artur Barciś Źródło:YouTube / Artur Barciś
Artur Barciś otworzył się w ostatnim wywiadzie. Przyznał, że w czasie pandemii zachorował tak ciężko, że bał się, że umrze.

Artur Barciś znany jest ze swoich ról filmowych i telewizyjnych. Największą popularność zdobył, grając w „Miodowych latach” i wcielając się w Tadeusza Norka. Potem znów podbił serca publiczności, występując w „Ranczu” jako Arkadiusz Czerepach. Artur Barciś jest uwielbiany, mimo że nie bywa na ściankach, rzadko udziela się medialnie i nie prowadzi social mediów. Tym razem postanowił zrobić wyjątek i udzielił wywiadu magazynowi „Viva!”, w którym opowiedział o trudnych momentach w życiu.

Artur Barciś bał się, że umrze

W rozmowie z „Vivą!” Artur Barciś przyznał, że ma za sobą ciężkie chwile. W czasie pandemii zachorował na koronawirusa tak ciężko, że niemal otarł się o śmierć. „Nagle covid spowodował, że znalazłem się na granicy, i nie wiedziałem, w którą stronę popchnie mnie los” – powiedział. Aktor mógł liczyć na wsparcie żony, Beaty. – Nie spałem pięć dób. Na szczęście dzięki komórce Beba cały czas była przy mnie – dodał.

W czasie choroby Artur Barciś prawie trafił do szpitala. Schudł 7 kilogramów i bardzo cierpiał. Na szczęście jednak udało mu się pokonać chorobę. Aktor przyznał, że to nie był jedyny trudny moment w jego życiu. Gdy jego syn Franciszek był mały, miał wysoką gorączkę i dostał drgawek. Szybko udali się do szpitala, gdzie przeżyli chwile grozy. – Usłyszeliśmy od lekarki, że muszą zrobić punkcję, bo bardzo możliwe, że to jest zapalenie opon mózgowych i należy się liczyć ze zgonem – powiedział Artur Barciś. Na szczęście okazało się, że syn miał zapalenie gardła. Aktor przyznał, że los oszczędzał jego rodzinę i nie doznali poważnych traum. Podkreślił też, że zawsze może liczyć na swoją żonę.

Artur Barciś poznał swoją żonę Beatę, gdy zaczynał aktorską karierę, a ona była asystentką montażysty. Za nimi już 40 lat związku. Mają jednego syna Franciszka, który nie poszedł w ślady ojca, choć na swoim koncie ma rolę małego Adasia Miauczyńskiego w filmie „Nic śmiesznego”. Został montażystą i grafikiem.

Czytaj też:
„Ranczo”. Będzie kontynuacja serialu? Serialowy Więcławski zabrał głos
Czytaj też:
Artur Barciś pożegnał się z Kościołem. „Już dawno to zrobiłem”

Źródło: WPROST.pl / „Viva!”