Impact’23. Rozwój wymaga kompetencji
Artykuł sponsorowany

Impact’23. Rozwój wymaga kompetencji

Impact'23. Uczestnicy debaty „Czas na drugie pokolenie. Jak zbudować kolejne 30 lat wzrostu w polskiej gospodarce?”
Impact'23. Uczestnicy debaty „Czas na drugie pokolenie. Jak zbudować kolejne 30 lat wzrostu w polskiej gospodarce?” Źródło:X / Polski Fundusz Rozwoju
Nowe kompetencje i nowoczesne technologie szansą na szybki rozwój polskiej gospodarki. Eksperci wyznaczyli plany na kolejne trzy dekady.

10-11 maja w Poznaniu odbył się dwudniowy kongres Impact'23. W najbardziej prestiżowym wydarzeniu gospodarczo-technologicznym w Europie Środkowo-Wschodniej wzięli udział topowi menedżerowie z międzynarodowych firm, politycy, przedstawiciele świata nauki oraz wybitni eksperci.

Kongres cywilizacyjny skupiał się na 19 obszarach tematycznych, wśród których znalazły się m.in. Digital Future, Industry 5.0, Green Economy, Energy, Mobility, Urban Next czy Health. Podczas licznych wystąpień i debat omawiano nie tylko globalne trendy, poruszane były także najbardziej kluczowe tematy dla współczesnych liderów biznesu jak i zagadnień społecznych.

Dużym zainteresowaniem wśród odbiorców cieszyły się rozmowy na tematy związane z aktualną sytuacją gospodarczą naszego kraju, jej przyszłości na najbliższe dekady oraz zmian zachodzących na rynku pracy. Eksperci przekonywali, że jedną z kluczowych kwestii dla dalszego rozwoju gospodarki na najbliższe dekady będą kompetencje zasobów ludzkich w firmach.

Kompetencje będą kluczowe

– Jeżeli naprawdę chcemy kontynuować nasz sukces gospodarczy, to kluczową rzeczą jest to, czy my będziemy umieć rozwijać nasze kompetencje, pracować sprawniej, implementować nowe technologie oraz zmieniać system edukacji, żeby to on uczył przyszłych kompetencji. I to moim zdaniem zdecyduje o tym, czy odniesiemy ten sukces przez kolejne trzydzieści lat, czy nie – powiedział Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju podczas panelu „Czas na drugie pokolenie. Jak zbudować kolejne 30 lat wzrostu w polskiej gospodarce?”.

W dyskusji uczestniczyli także Magdalena Dziewguć dyrektor biznesowa w Google Cloud; Ewa Voelkel-Krokowicz, właścicielka centrów kreatywności i biznesu Concordia Design; Tomasz Konik, prezes zarządu Deloitte w Polsce i Tomasz Czechowicz, prezes MCI Capital.

Prezes PFR zwrócił uwagę na dwa trendy, które jego zdaniem są kluczowe dla gospodarki, ale nie da się ich ze sobą pogodzić. – Pierwszym jest zła demografia. W ciągu najbliższych trzech dekad z rynku pracy ubędzie około 3,5 mln osób – mówił.

Drugą kwestią jest zmiana nastawienia Polaków do pracy. Chodzi o work-life balance, czyli możliwość pogodzenia pracy z życiem rodzinnym. Chcemy inaczej pracować. To jest trend ostatnich trzech lat. Zasmakowaliśmy pracy zdalnej. Pracujemy w inny sposób niż dotychczas – zaznaczył Paweł Borys.

– Zwracam na to uwagę, że obu tych trendów nie da się łatwo zmienić. Być może to jest niemożliwe, aby je ze sobą pogodzić. Chcemy trochę wygodniej pracować, jesteśmy trochę bogatsi, ale demografia jest nieubłagana — dodał.

Nie ma jednej, uniwersalnej strategii

W podobnym tonie wypowiadał się Tomasz Konik, prezes zarządu Deloitte. – Nie ma strategii uniwersalnej. To nie jest tak, że ktoś ma jedną receptę i ona zawsze będzie działała. Moje bardziej pragmatyczne czy mikro-obserwacje też tego dotyczą. Myślę, że firmy, które będą chciały osiągnąć sukces, muszą postawić człowieka w centrum swoich działań – mówił.

– Gdy obserwuję ten wellbeing, to nie widzę tego jako rzecz „nice to have”, tylko jako odpowiedzialność nasz wszystkich, to jest liderów biznesu, liderów społecznych. To, co się dzieje w ostatnich latach, tempo tych zmian, wpływa na nas mocno negatywnie– dodał.

Zaznaczył, że jako ojciec dwóch córek widzi, pod jaką presją są one w ostatnich latach. – Widzę, że to, co się dzieje teraz, będzie miało olbrzymi wpływ na nas i będziemy się z tym borykać przez długie lata. W centrum tego co robimy, ewidentnie musi być człowiek – stwierdził ekspert.

Jego zdaniem, po niespodziewanych wydarzeniach, jakie miały miejsce w ostatnich trzech latach, nie da się już zaplanować strategii na najbliższe trzy dekady i dobrze znać ten kierunek. – Teraz jest czas, odejścia od strategii na trzydzieści lat. To są raczej takie strategie, które będą bardziej krótkotrwałe, bardziej zwinne, aby sprawdzać, weryfikować, testować pewne rzeczy. I te rzeczy, które się udają, będziemy je w większym stopniu skalować, a te, które się nie sprawdzą, będziemy je kasować. To jest podejście na taką dynamikę, która się teraz dzieje – zaznaczył Tomasz Konik.

Mądrze zagospodarować mega-trendy

Kolejną kwestią, która ma olbrzymie znaczenie dla naszej gospodarki, są mega-trendy, których obecnie doświadczamy w codziennym życiu. – Jest digitalizacja, jest cyfryzacja, jest technologia, która nas otacza i z tym się nie da walczyć. Natomiast, firmy, które chcą osiągnąć sukces w długim okresie czasu będą musiały mądrze zagospodarować te obszary. Bo ja, mimo że dużo pracuję z technologią, uważam, że ma ona też swoje negatywne strony i na nie musimy uważać – dodał szef Deloitte’a.

Wspomniał też o pozytywnych zmianach, jakie wymusi na nas dyrektywa unijna, która wchodzi w życie i całkowicie odmieni polskie przedsiębiorstwa. – Będziemy musieli mieć kobiety w zarządach firm. To jest dobry kierunek. Bo razem możemy zrobić znacznie więcej. My w ostatnim czasie straciliśmy kilkaset tysięcy kobiet z rynku pracy, które mogłyby pracować, ale nie robią tego ze względu na sytuację – podsumował.

Z kolei Magdalena Dziewguć przekonywała zebranych, że transformacja cyfrowa może stać się szansą zarówno dla polskich firm jak i gospodarki na kolejne trzydzieści lat. – Ja tego work-life balance nie widzę. Widzę za to wielu zaprzyjaźnionych pracoholików. To nasze drugie pokolenie po ojcach założycielach, to jednak jest drugie pokolenie pracoholików i tych, którzy gonią zachód i chcą mieć standardy, o których zawsze marzyliśmy i o których marzyli nasi rodzice – przekonywała dyrektor biznesowa w Google Cloud.

Wielu z nas już uwierzyło, że dogoniliśmy Zachód

Zdaniem Magdy Dziewguć po tych trzydziestu latach jesteśmy w takim punkcie, że już uwierzyliśmy w to, że dogoniliśmy ten Zachód, albo za chwilę dogonimy te kraje. Z tą tezą zgodziła się większość słuchaczy panelu. – Mamy dwa mocne obszary jako Polska. I zawsze ten sukces buduje się na mocnych stronach. Pierwszą z nich jest przemysł, czyli produkcja polska. Jesteśmy dzisiaj zapleczem produkcyjnym dla Europy Zachodniej. Sprzedajemy na potęgę. Mamy dwa miliony rodzinnych firm, które odpowiadają za 60 proc. polskiego eksportu – mówiła. Jako drugą mocną stronę polskiej gospodarki wyznaczyła branżę IT, która odpowiada za 8-10 proc. krajowego PKB.

– Mamy największą pulę talentu informatycznego w Polsce. Musimy zmienić narrację i połączyć tę naszą silną stronę, czyli polskie IT, gdzie mamy naprawdę wielu ekspertów, fajne aplikacje, fajny software, dużo automatyzacji z tym potencjałem polskich firm produkcyjnych po to, żeby nie sprzedawać po staremu, tylko żebyśmy zaczęli w sposób inteligentny budować sobie te kanały dostępowe do klientów sieci. I takiej transformacji cyfrowej potrzebujemy na następne trzydzieści lat – zaznaczyła.

Czas zmienić sposób zarządzania rodzinną firmą

Paneliści zgodzili się ze sformułowaniem, że strategię na następne dekady powinniśmy budować inteligentnie. To jest kluczowy sposób działania, z którego powinniśmy jak najlepiej skorzystać. Ewa Voelkel-Krokowicz z Concordii Design zaznaczyła, że drugie pokolenie oprócz strategii powinno zmienić podejście liderów zwłaszcza w firmach rodzinnych.

Jej zdaniem słowo „rozwój” jest rozumiane przez przedsiębiorców na różne sposoby. Jedni stawiają na rozwój ilościowy, inni – na ekonomiczny, a są też tacy, którzy patrzą na rozwój przez pryzmat finansów.

– Kiedy myślimy o jakości, to za nią często się kryją piękne wartości. A wartości kojarzą się m.in. z rodziną. I jeśli mogę odnieść się do naszej historii, to tutaj ojciec zdecydowanie postawił na wartość rodziny, a nie firmy – zaznaczyła. Zwróciła też uwagę na specyficzny sposób zarządzania rodzinnymi przedsiębiorstwami. W wielu polskich firmach nestor bardzo często zostaje do 85. roku życia w organizacji, a jego dzieci „biegną” gdzieś za nim. I na końcu w testamencie dostają firmę, której nie znają.

– Myślę, że bardzo ważne dla rozwoju polskiej przedsiębiorczości i firm rodzinnych jest to, żeby nestor zarządzał z tylnego siedzenia i w którymś momencie oddał firmę córce czy synowi – stwierdziła.

Jej zdaniem głowa rodziny powinna podążać za dziećmi, dawać im przestrzeń i możliwość odważnego zarządzania firmą. Seniorzy, zamiast cały czas stać u steru, powinni ulokować się w pozycji mentora, doradcy, osoby, która ma ogromną wiedzę i doświadczenie.

– Trzeba umieć „korzystać” z rodziców, ale w inny sposób. Tego bardzo brakuje w rodzinnych firmach – mówiła. – Być może drogą na budowę kolejnych trzydziestu lat rozwoju jest właśnie zadbanie o tych najbliższych i zadbanie o to, żeby nie było takich firm rodzinnych, gdzie jest samotny nestor i dookoła ludzie, którzy nie są gotowi do tego, aby przejąć tę firmę. Można też zadbać o tych najbliższych, żeby oni mogli robić karierę – dodała.

Kapitał do budowy inteligentnych rozwiązań

Aby zbudować inteligentne rozwiązania, potrzebny jest także kapitał. Zdaniem Tomasza Czechowicza, prezesa MCI Capital mamy na tyle wysoki pułap finansowy, że można realizować długoterminowe projekty. – My, jako MCI, mamy w tej chwili rekordowy stan zasobów gotówkowych, jeśli chodzi o nowe inwestycje. Praktycznie jesteśmy w stanie inwestować 100-200 mln euro rocznie. Liczymy, że w latach 2023-2025 zainwestujemy 300-500 mln euro. Właściwie jesteśmy jedynym funduszem w regionie, który jest niewrażliwy na fundraising, czyli zbieranie funduszy — zaznaczył.

– Dzisiaj private equity, czyli rodzaj inwestycji kapitałowej w firmy prywatne, które nie są jeszcze notowane na giełdzie, są pełne pieniędzy. Nasz problem to są transakcje. Fundusze czekają na ciekawe projekty i inteligentne rozwiązania – dodał szef MCI Capital.

Paweł Borys, prezes PFR podsumował różnice, z jakimi zmagali się nasi ojcowie przez trzy dekady, a obecną sytuacją, z jaką teraz mamy do czynienia. – My pracowaliśmy trochę ekstensywnie. Ciężko fedrowaliśmy łopatą, bo mówiliście o pracoholikach. Natomiast to młode pokolenie ma inne wyzwanie – wspomniał.

– Teoretycznie powinno mieć łatwiej. Odpowiedzią na kolejne lata są dla nich nowe technologie i nowe kompetencje, z których powinni korzystać. Z naszą demografią te technologie są naszym największym przyjacielem. Bo one mogą nam rozwiązać szereg problemów, przesuną się w tej drabince rozwojowej tam, gdzie chcemy być – dodał.

Źródło: Wprost