Tomasz Raczek o hejcie po zrecenzowaniu „Zielonej Granicy”. Mówi o „opłacanych botach”

Tomasz Raczek o hejcie po zrecenzowaniu „Zielonej Granicy”. Mówi o „opłacanych botach”

Tomasz Raczek
Tomasz Raczek Źródło:YouTube / Tomasz Raczek
Tomasz Raczek odniósł się do hejtu, jaki spotkał go po tym, jak opublikował wideorecenzję „Zielonej granicy” Agnieszki Holland. Mówi o opłacanych botach.

13 września na kanale YouTube Tomasza Raczka pojawiła się jego wideorecenzja filmu „Zielona Granica” Agnieszki Holland. Jeszcze przed opublikowaniem jej w sieci zapowiedział, że została ona nagrana sprawiedliwie oraz „bez uprzedzeń i uwarunkowań jakimikolwiek sympatiami”. To jednak nie pomogło. W związku z tym, że ocenił on tę produkcję pozytywnie, spotkał się z ogromnym hejtem ze strony przeciwników narracji przedstawionej przez reżyserkę.

Hejt po wideorecenzji Tomasza Raczka dotyczącej „Zielonej granicy”

Do tej porty wideorecenzja Raczka obejrzana została przez ponad 287 tysięcy osób, a zarówno na YouTube, jak i na Instagramie krytyka, pojawiła się masa komentarzy od hejterów. W odpowiedzi na to, Raczek opublikował na swoim Instagramie post, w którym przytoczył słowa Olgi Tokarczuk: „Największą chorobą naszych czasów stał się literalizm”. „Nasza noblistka zdefiniowała literalizm jako tendencję do dosłowności, brak zdolności do rozumienia ironii i metafory. Jej zdaniem nie dopuszcza on jakiejkolwiek niejednoznaczności, unika osadzania dzieł czy zjawisk w szerszym kontekście” – cytował.

„Moje doświadczenie z falą hejtu trolli i nietrolli, którzy zgodnie z definicją LITERALIZMU komentują film »ZIELONA GRANICA« w reż. Agnieszki Holland, którego co prawda nie widzieli ale o nim »słyszeli« i moją pozytywną recenzję filmu, nie tylko potwierdzają diagnozę Olgi Tokarczuk ale są także biciem dzwonów na trwogę z powodu upadku jakościowego życia kulturalnego w Polsce oraz zalewu wulgarnego koment-polo” – napisał dziennikarz.

Tomasz Raczek o botach „opłacanych przez politycznych zleceniodawców”

Raczek rozmawiał teraz o sprawie z dziennikarzem Wirtualnej Polski Przemkiem Guldą. I chociaż stwierdził, że spodziewał się ataków po tym, jak opublikował wideorecenzję „Zielonej granicy”, to nie przypuszczał, że będą za nie odpowiedzialne w przeważającej części boty. – Złość, agresja, chamstwo, wulgarność, nieuctwo bliskie analfabetyzmowi myślowemu, którym przepełniony jest hejt rozpowszechniany przez opłacane przez politycznych zleceniodawców boty, budzi moje obrzydzenie – ocenił.

Czytaj też:
Aleksander Kwaśniewski obejrzał „Zieloną granicę”. Poruszająca recenzja
Czytaj też:
Ewa Farna płakała u Kuby Wojewódzkiego. „Sorry, przepraszam”

Źródło: WPROST.pl / Wirtualna Polska