Jeszcze nie wygraliśmy z inflacją. „W listopadzie i grudniu będzie wyższa”

Jeszcze nie wygraliśmy z inflacją. „W listopadzie i grudniu będzie wyższa”

Joanna Tyrowicz
Joanna Tyrowicz Źródło:PAP / Marcin Obara
Po okresie znaczących spadków inflacja pod koniec roku znów może wzrosnąć – uważa członkini Rady Polityki Pieniężnej Joanna Tyrowicz.

Zdaniem Joanny Tyrowicz po okresie znaczących spadków inflacja w listopadzie i grudniu znów zacznie rosnąć. – Taka jest krótkookresowa prognoza analityków NBP, że po okresie letnim, inflacja w listopadzie i grudniu będzie wyższa niż ta, którą obecnie obserwujemy – powiedziała członkini Rady Polityki Pieniężnej w rozmowie z portalem Biznes 24.

„Inflacja to proces”

Joanna Tyrowicz zwraca uwagę, że inflacja to proces i radość ze spadku może być przedwczesna. Głównym zadaniem Rady Polityki Pieniężnej powinno być w tej sytuacji dalsze hamowanie wzrostu cen i próba sprowadzenia wskaźnika do celu inflacyjnego.

— Podstawowym celem NBP i RPP jest osiągnięcie tego poziomu inflacji rok do roku, tak by już pozostała na tym poziomie. Nie mamy innego celu, tak mamy napisane w ustawie, tak jest napisane w konstytucji – podkreśliła Joanna Tyrowicz.

Przypomnijmy: obecnie cel inflacyjny, czyli wskaźnik inflacji, który zdaniem ekonomistów Narodowego Banku Polskiego jest najzdrowszy dla gospodarki, wynosi 2,5 proc. z możliwym odchyleniem o 1 pkt proc. w górę lub w dół.

Inflacja w Polsce

Za niespełna tydzień Główny Urząd Statystyczny opublikuje szybki szacunek dotyczący październikowej inflacji. Według ostatnich dostępnych danych, inflacja konsumencka we wrześniu wyniosła 8,2 proc.

W wywiadzie dla prawicowego tygodnika „Sieci” szef banku centralnego Adam Glapiński podkreśla, że obecnie „spadek inflacji jest szybki i zgodny z naszymi prognozami”. – Już w październiku przewidujemy inflację poniżej 7 proc. – przewiduje szef NBP.

Zdaniem prezesa NBP inflacji niestety nie można było uniknąć, ponieważ była ona wynikiem kryzysów zewnętrznych: pandemii, wojny, szoku energetycznego. – Tego nikt nie przewidział, podobnie jak tak szybkiego odbicia gospodarek po pandemii. Wybór, przed jakim staliśmy, dotyczył sposobu wyjścia z inflacji. Zrobiliśmy to tak, by skutki społeczne były jak najmniejsze. Zareagowaliśmy szybko – jedni z pierwszych, tuż po Czechach, podnosząc stopy procentowe z 0,1 do 6,75 proc. – podkreśla Glapiński.

Czytaj też:
Bezrobocie spadnie poniżej 5 proc.? Maląg: Kolejna dobra wiadomość
Czytaj też:
Minister finansów: Scenariusz miękkiego lądowania polskiej gospodarki realizuje się

Źródło: Biznes24