Tej podróży nie zapomnę do końca życia. Zanzibar to najlepsze miejsce do rozpoczęcia przygody z Afryką

Tej podróży nie zapomnę do końca życia. Zanzibar to najlepsze miejsce do rozpoczęcia przygody z Afryką

Dodano: 
Plaża na Zanzibarze
Plaża na Zanzibarze Źródło:Archiwum prywatne
Jaka naprawdę jest wyspa, która w 2020 roku podbiła serca Polaków? Podpowiadam, kiedy warto lecieć na Zanzibar i jakie hotele wybrać.

Od rajskich plaż bez żywej duszy, luksusowych hoteli i trzydziestu stopni na termometrach dzieli nas tylko 11 godzin lotu z Warszawy. Zanzibar w grudniu? Czy aby na pewno wyjazd w trakcie pory deszczowej to najlepszy pomysł? – zdają się zastanawiać internauci marzący o ucieczce od polskiej, przedwczesnej zimy. Byłam na tanzańskiej wyspie w drugiej połowie listopada i podpowiadam, jaka pogoda na nas czeka. Sprawdziłam, co najlepszego oferuje wyspa i jakie resorty warto wybierać.

Bezpośredni lot z Warszawy na Zanzibar

To był mój pierwszy raz na afrykańskim lądzie. Wcześniej miałam okazję eksplorować jedynie zdominowaną przez kulturę arabską północ tego ogromnego i zróżnicowanego kontynentu. Wyjazd z biurem podróży Join UP! na Zanzibar okazał się być idealnym wyborem dla osoby o wielkim zapale do podróży, ale wciąż nie do końca zaznajomionej z wymagającym, afrykańskim terenem. Choć przed przylotem na Zanzibar spodziewałam się zastać tu jedynie ogromne turystyczne enklawy, autonomiczny region Tanzanii zachwycił mnie soczystym smakiem sezonowych owoców, wszechobecną lokalną kulturą i niewielkimi wioskami, w których można stać się częściową prawdziwego wyspiarskiego życia. Wszystko to przy odrobinie luksusu za sprawą świetnie przygotowanych hoteli z basenami zawieszonymi tuż nad wybrzeżem i wyśmienitymi pozycjami w karcie dań.

Na Zanzibar poleciałam bezpośrednio z Warszawy linią lotniczą SkyUp Airlines. Lot Boeingiem 737 z tankowaniem w Hurgadzie zajął niespełna 11 godzin. Certyfikowany ukraiński przewoźnik lotniczy obecny od 13 lat na rynku wzbudził moje zainteresowanie już kilka lat temu, kiedy stroje jego załogi pokładowej stały się tematem artykułów „Vogue'a”. W 2021 roku linia SkyUp jako pierwsza na świecie rozpoczęła rewolucję odrzucając formalny i nieco zamierzchły sposób prezentacji stewardes. Ołówkowe spódnice zostały schowane do szafy na rzecz spodni, a niewygodne czółenka zamieniono na białe snaakersy od Nike. Pomarańczowy garnitur z niebieską apaszką prezentuje się wciąż oficjalnie i elegancko, ale jest zdecydowanie bardziej funkcjonalny. Ukraiński przewoźnik od roku obecny jest również w Polsce i oferuje bezpośrednie połączenia do wielu egzotycznych miejsc. Wyspa, na której urodził się sam Freddie Mercury, to kolejna z ich słonecznych propozycji.

Słoneczna pogoda i luksusowe hotele

Zanzibar jest największą wyspą archipelagu o tej samej nazwie, który wchodzi w skład Zjednoczonej Republiki Tanzanii. – Zanzibarczycy mieszkają na ośmiu spośród 75 wysp autonomii. Pierwszy prezydent Tanzanii Julius Nyerere, wybrany na drodze rewolucji w 1964 roku, zainicjował unię między Tanganiką a Zanzibarem, tworząc w ten sposób całkowicie nowy kraj, którego nazwa powstała z połączenia dwóch wchodzących w jego skład brytyjskich kolonii. Umowa pomiędzy krajami miała dotyczyć w szczególności waluty, edukacji i armii – słyszę podczas jednej z wycieczek od Yashy, lokalnego przewodnika, który zabiera nas do historycznego centrum stolicy wyspy. W ciągu tysiącleci Zanzibar przeszedł przez różne etapy panowania, zaczynając od dominacji Arabów, przez okres wpływów Portugalczyków, Sułtanatu Omanu, aż do wspomnianego okresu pod panowaniem brytyjskim. Zwłaszcza ostatnie wieki zapisały się na kartach historii jako czas brutalnych wydarzeń związanych z handlem ludźmi. Dopiero w 1873 roku zamknięto największy w historii targ niewolników, zlokalizowany w Stone Town.

Nungwi, Zanzibar

Dziś Zanzibarem rządzi przede wszystkim turystyka. – To najlepszy kraj do życia i pracy w turystyce w Afryce Wschodniej – mówi Yasha, a jego zdanie zdają się podzielać inni rozmówcy. Próba zrozumienia afrykańskiego świata i wszystkich przeciwności, z którymi muszą mierzyć się lokalni pracownicy, byłaby zbyt trudna podczas tak krótkiego pobytu. Wydaje się jednak, że turystyka to jedna z wielu dróg, w której społeczeństwo widzi szansę na rozwój. Podczas swojego pobytu zatrzymuję się w czterech hotelach z oferty biura podróży Join UP!. Każdy z nich zaskoczył mnie czymś pozytywnym. W przypadku Gold Zanzibar Beach House & Spa była to najpiękniejsza przyhotelowa plaża, a w resorcie AHG Waridi Beach Resort & SPA przypominające chatki w lesie deszczowym domki i zielona przestrzeń wokół nich. Moimi faworytami okazali się zdecydowanie Royal Zanzibar Beach Resort i sąsiadujący z nim My Blue Hotel. Ten pierwszy luksusem, poziomem obsługi klienta i dopracowania szczegółów może śmiało konkurować z najlepszymi resortami w Europie i na świecie, drugi zaś oferuje niesamowitą, lokalną, pełną radości atmosferę w myśl zasad „Pole pole” i „Hakuna Matata”. Wspominałam o widoku z basenu?

Przy okazji hoteli warto wspomnieć o pogodzie, która w listopadzie może niektórych nieco zaskoczyć. Tak zwana „mała pora deszczowa” nie jest jednak tak straszna, jak ją malują. Owszem, na Zanzibarze w tym czasie zdarzają się opady, ale gwarantuję wam, że to jedne z przyjemniejszych ulew, jakich w życiu doświadczycie. Niewiele rzeczy w życiu może być piękniejszych od słuchania szumu milionów kropel deszczu, które z impetem spadają na kołyszące się na wietrze palmowe liście. Słońce wychodzi zza chmur regularnie, a potwierdzeniem na te słowa niech będą moje poparzone ramiona, które przegrały walkę z promieniami mimo stosowania lokalnego filtra oznaczonego jako SPF 80. Dla tych, którzy deszczu w jakiejkolwiek formie na wakacjach unikają jak ognia, mam dobrą wiadomość – aż do marca na wyspie trwa krótsza pora sucha, podczas której opady będą zdecydowanie rzadsze.

Lew wygrzewał się niecały metr ode mnie

Choć większość czasu spędziłam na wyspie, miałam też okazję wziąć udział w wyprawie na afrykański ląd. Jednodniowe safari w narodowym parku Mikumi przeszło moje najśmielsze oczekiwania, a wspomnienie przelotu nad tysiącami kilometrów kwadratowych bezkresnej zieleni sawanny zostanie ze mną na całe życie. To czwarty największy park w Tanzanii i, jak się okazuje, najbardziej sprzyjający turystom. Opowieści o wielogodzinnych poszukiwaniach jednej antylopy można włożyć między bajki – w Mikumi antylopy biegają stadami, lwy rozkosznie wygrzewają się na słońcu, a żyraf jest tak wiele, że strudzeni wielogodzinną przeprawą turyści na widok kolejnej nie stają do walki o najlepszy widok z dachu jeepa. Podczas przeprawy udało się także zobaczyć słonie, hipopotamy, bawoły, zebry, guźce, dwa gatunki małp i krokodyla. Spośród osobników zaliczanych do afrykańskiej wielkiej piątki, w Mikumi nie spotkamy jedynie nosorożca.

Jeżeli niestraszne ci lądowanie na pasie lotniskowym, który w trakcie deszczu zamienia się w wielką błotną kałużę, wizyta w tym parku nie powinna być dla ciebie nazbyt stresującym przeżyciem. Zwierzęta są blisko, jednak obecność przewodników i ich doświadczenie w kontakcie z dziką naturą daje solidne poczucie bezpieczeństwa. Nawet wtedy, kiedy lew znajduje się niecały metr od obiektywu aparatu. Przydzielony przewodnik Eric pracuje w zawodzie już 7 lat – od podszewki zna kilkanaście parków narodowych w Tanzanii. Jeżeli to on zostanie waszym kierowcą, nie ma szans, że w gęstym buszu przegapicie choćby jedną małpę.

Lew w Parku Narodowym Mikumi

Odkrywałam rafy koralowe u wybrzeży Fumby

Będąc na Zanzibarze, trudno zapomnieć o najważniejszym – białych, szerokich, piaszczystych wybrzeżach wprost z katalogowych zdjęć. Gdy beztroskie leżenie na plaży stanie się nieco monotonne, warto wybrać się na lokalny rejs klasyczną afrykańską łodzią. Połowy ryb są dla Zanzibarczyków niezwykle ważne – to głównie tym trudnili się mieszkańcy, zanim na wyspę dotarła masowa turystyka. Ten element nadal stanowi bardzo istotny element gospodarki, ale teraz dzięki posiadanej łodzi miejscowi mogą również zabierać w rejs zainteresowanych podwodnym życiem turystów. W głębinach oceanu indyjskiego spotkać można m.in. humbaki, manty, żarłacze białopłetwe i żółwie Karetta. Nam podczas rejsu udaje się zobaczyć skaczące delfiny, a potem w trakcie snorkelingu obejrzeć podwodny spektakl w wykonaniu kolorowych rybek o różnych rozmiarach i kształtach.

instagram

Aby skorzystać z „Blue Safari”, wyjeżdżamy na położoną w południowo-wschodniej części wyspy Fumbę. To stąd wyruszają łodzie zmierzające w kierunku Kwale Sandbank, ogromnej wydmy, która wyłania się z oceanu tylko na określony czas w ciągu dnia. Tutaj turyści mogą odpocząć, skosztować lokalnych owoców i poszukać leżących przy brzegu rozgwiazd. Przez przezroczystą taflę wody widać je doskonale i nie warto specjalnie wyjmować tych stworzeń na powierzchnię dla chwilowej uciechy ze zdjęcia. Mimo, że przewodnicy pozwalają na chwilowe wyciągnięcie ich z wody, warto pamiętać, że to jedno z miejsc, do których turyści przyjeżdżają regularnie, dużymi grupami i z pewnością nie byliśmy dziś jedynymi, którzy zapragnęli mieć zdjęcie z rozgwiazdą na ręce.

– Kwestia ochrony rafy to w ostatnim czasie bardzo ważny temat. Organizatorzy wycieczek nie mogą zabierać turystów we wszystkie miejsca. Powstają specjalne strefy, gdzie nurkowanie jest dozwolone – w pozostałych miejscach grożą za to kary – mówi Yasha. Tego dnia oprócz snurkowania przy rafie czeka nas jeszcze lunch i zakupy pamiątek na Kwale Island, gdzie znajduje się potężny, 500-letni baobab.

Zakochałam się w Stone Town

Choć z całego serca uwielbiam naturę, to właśnie miasta sprawiają, że pojawia się u mnie podróżnicze szaleństwo. Nie ma dla mnie niczego lepszego od samotnego odkrywania niewielkich uliczek, targów, ludzi. Zachwycają mnie miasta nieoczywiste (a najlepiej brzydkie) i Stone Town w mieście Zanzibar zdecydowanie spełniło moje wymagania. Nie zrozumcie mnie źle – to piękna, historyczna miejscowość pełna wyjątkowych zabytków. Część turystyczna, którą zwiedzamy z przewodnikiem (Yasha ma naprawdę olbrzymią wiedzę!) przypomina mi urokliwe, portugalskie miasteczka, a masywne fasady drzwi wykonane w indyjskim i omańskim stylu są obowiązkowym punktem, aby zatrzymać się i usłyszeć kolejną historię z dziejów miasta, którego początki powstania w miejscu wioski rybackiej datuje się na koniec XVIII wieku. Klimat tego miasta zrozumiecie jednak najlepiej, przechodząc przez tłoczne rybne stragany, gdzie mężczyźni i kobiety licytują złowione ryby, wąchając przyprawy na straganie i obserwując skoki Makachu przy porcie.

Targ w Stone Town

Trudno przeprowadzić tu renowację zabytku czy inny remont. Wszystko na Starym Mieście jest dokładnie takie, jakim było przed laty, kiedy do budowy używano zlepów koralowców. Pozyskanie tych materiałów dziś jest coraz bardziej chronione, a UNESCO, na którego liście znajduje się Stone Town, nie zezwala na korzystanie z innych, zastępczych surowców.

Najważniejsi są ludzie

Kiedy jesteśmy przyjaźni, osoby wokół nas również takimi się stają. Zawsze z rezerwą podchodzę do rewelacji, według których ludzie w jednym miejscu na świecie są mili i pomocni, a w innym nieżyczliwi i opryskliwi. Najwięcej zależy od naszego nastawienia, od tego, jak sami jesteśmy otwarci na innych. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że Zanzibarczycy są jednym z najbardziej radosnych narodów na świecie. – Nawet jeżeli mamy problemy, nie przenosimy ich na innych ludzi. Chcemy dzielić się szczęściem. Tacy jesteśmy – mówi Yasha. Pracownicy hoteli są niezwykle uprzejmi i uśmiechnięci, mimo ciężkiej pracy, którą codziennie wykonują – nie zapominajmy odwdzięczyć się im tym samym.

Masajowie na plaży

Tak, podczas wyjazdu Zanzibarczycy i zatrudnieni na wyspie Masajowie na pewno będą oferować rejsy, zaplatanie warkoczyków, masaże, zakup okularów przeciwsłonecznych, zabawkowych żyraf czy kangi. Nadejdzie dzień, w którym z pewnością będziecie zmęczeni liczbą oferowanych natarczywie usług, ale nic nie działa lepiej niż chwila oddechu, uśmiech i słowa „Asante sana”.

Czytaj też:
Ulubiona wyspa Polaków zostanie połączona z lądem. Powstanie wyjątkowy most
Czytaj też:
Polka wyjechała do Kenii i organizuje safari. „Zdarzy się, że hipopotamy chodzą pod naszymi oknami”

Basen w Hotelu Royalinstagram
Źródło: WPROST.pl