Belka: radziłem rządowi, by obniżył deficyt. I rząd deficyt obniżył

Belka: radziłem rządowi, by obniżył deficyt. I rząd deficyt obniżył

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marek Belka (fot. FORUM) 
Nawet minister finansów nie wie, czy w 2011 roku przekroczymy próg 55 procent długu w relacji do PKB - ocenia prezes NBP Marek Belka. Dodaje, że dzieje się tak ponieważ resort finansów ma kontrolę tylko nad częścią pieniędzy. - Finanse samorządów rozwijają się według innej logiki - zauważa Belka w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
- Pamiętajmy jednak, że tych czynników jest bardzo wiele – udana prywatyzacja, zmniejszenie potrzeb pożyczkowych za pomocą lepszego gospodarowania płynnością, wreszcie perspektywy kształtowania się kursu walutowego. Jeżeli złoty się umacnia, to niebezpieczeństwo przekroczenia progu na poziomie 55 proc. długu w relacji do PKB się zmniejsza - tłumaczy Belka. - W istocie nasza sytuacja w finansach publicznych jest lepsza, niż to wynika z tych podstawowych, oficjalnych liczb. Raczej zwracałbym uwagę na wielkość potrzeb pożyczkowych państwa – to jest w rzeczywistości wskaźnik napięć budżetowych, napięć finansowych w państwie - uspokaja prezes NBP.

Belka ze spokojem podchodzi do polskiego deficytu, ale zauważa, że utrzymywanie w dłuższym czasie deficytu na wysokim poziomie jest niebezpieczne. - Dlatego staram się napominać rząd, że obecna sytuacja jest niesatysfakcjonująca i utrzymywanie jej w dłuższym czasie może być niebezpieczna. Oczywiście nie jest rolą NBP upominanie czy dyscyplinowanie, choć niektórzy z moich poprzedników tak to rozumieli. Faktem jest jednak, że kiedy pojawiły się pierwsze plany finansowe z deficytem budżetowym na przyszły rok na poziomie 45 mld zł, sugerowałem wtedy, aby rząd obniżył ten poziom. Tak się stało, choć nie chcę przez to powiedzieć, że to moja zasługa - mówi Belka.

Prezes NBP stwierdza także, że jest optymistą jeśli chodzi o tempo wzrostu polskiego PKB. - Wzrost PKB rzędu 3,5 proc. w tym roku wydaje się bardzo prawdopodobny. W pierwszym kwartale było 3 proc., w drugim 3,5 proc. Co stoi na przeszkodzie, aby w całym roku było 3,5, a może nawet 4 proc.? Pamiętajmy, że dotąd osiągaliśmy bardzo dobre wyniki bez wkładu inwestycji prywatnych i nie ma powodu sądzić, że te inwestycje w którymś momencie nie ruszą. A jeżeli tak, to nie widzę powodu, dla którego nie mielibyśmy osiągnąć poziomu 4 proc - podkreśla Belka.

"Rzeczpospolita", arb